Resort finansów musi zabezpieczyć w budżecie na 2008 rok około 9 mld zł na sfinansowanie ostatnich decyzji posłów. Ucierpią na tym inwestycje współfinansowane ze środków unijnych - przestrzega "Rzeczpospolita".
- Będziemy weryfikować założenia do przyszłorocznego budżetu, deficyt znów zostanie zaplanowany na 30 mld zł - zapowiedziała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. - Zastanowimy się też nad innymi ruchami w wydatkach państwa. Wiceminister dodała, że oszczędności szukać będą musiały też samorządy. Ich dochody wskutek wprowadzenia ulgi zmaleją o około 3 mld zł. - Nie sądzę, aby zrezygnowały z inwestycji, które są współfinansowane ze środków unijnych, ale już te, na które muszą wyłożyć pieniądze wyłącznie z własnej kieszeni, mogą stanąć pod znakiem zapytania - stwierdziła Suchocka-Roguska.
Rząd nie przewidział kolejnych wydatków Ostatnie decyzje parlamentu o wprowadzeniu możliwości odliczenia od podatku kwoty 1145 zł na każde dziecko spowodują, że 10 mln podatników w ogóle przestanie płacić podatki, a budżet państwa i budżety samorządów stracą w sumie 7,1 mld zł. Dodatkowe wydatki państwo poniesie też na zabezpieczenie środków w przywróconym przez parlament Funduszu Alimentacyjnym - około 1 mld zł. Od miliarda do nawet kilkunastu miliardów złotych trzeba będzie też wydać wskutek decyzji o przedłużeniu o rok możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury.
Resort finansów nie uwzględnił tych kosztów w przyjętym w ubiegłym tygodniu przez rząd projekcie budżetu na 2008 rok. Liczył, że Senat zmniejszy chociażby wysokość ulgi do 572 zł. Tak się nie stało.
Na czym państwo będzie musiało zaoszczędzić? Ekonomiści twierdzą, żeucierpią inwestycje drogowe, ograniczona zostanie także działalność proinwestycyjna i prorozwojowa państwa. Oprócz inwestycji może ucierpieć też edukacja, bo tam tradycyjnie szuka się pieniędzy i tnie wydatki.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24