Napływ produktów rolnych z Mercosur zagraża unijnemu rolnictwu - ocenił Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, krytykując umowę handlową przyjętą przez Komisję Europejską. Z kolei Dariusz Goszczyński z Krajowej Rady Drobiarstwa nazwał wprowadzenie mięsa niespełniającego europejskich standardów "niedopuszczalnym". Resort rolnictwa zapowiada dalszą walkę o zablokowanie niekorzystnych zmian.
Komisja Europejska przyjęła w środę umowę handlową z Mercosurem. Zaproponowała też porozumienie tymczasowe, które mają zaakceptować europarlament i państwa członkowskie UE. W odpowiedzi na obawy sektora rolnego KE zapowiedziała też stworzenie tzw. hamulca bezpieczeństwa, czyli mechanizmu, który miałby być uruchamiany w przypadku nadwyżki produktów trafiających na unijne rynki z krajów Mercosur. Ma on m.in. obejmować rekompensaty wypłacane dla europejskich producentów.
Decyzję o przyjęciu ostatecznego tekstu umowy, która została zawarta w grudniu 2024 r. z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem, podjęło w środę kolegium komisarzy.
Branża drobiarska przeciwna umowie z Mercosur
- Z dużym rozczarowaniem przyjmujemy tę decyzję. Komisja Europejska obiecywała wsłuchiwać się w głos rolników, jednak widzimy, że niewiele pozostało z tych deklaracji. Muszę natomiast podkreślić, że polski rząd od samego początku sprzeciwiał się podpisaniu umowy z Mercosurem i wspierał argumenty całego środowiska rolniczego - powiedział Goszczyński.
Prezes KRD-IG przypomniał, że branża drobiarska, w której polscy producenci odgrywają czołową rolę w Unii Europejskiej, jest szczególnie narażona na konsekwencje wejścia w życie umowy z krajami Mercosur, wśród których jest Brazylia - największy producent drobiu na świecie.
W jego ocenie będzie to miało wpływ na cały łańcuch europejskiej produkcji rolnej. Wprowadzenie na unijne rynki przewidzianego w umowie kontyngentu 180 tys. ton mięsa drobiowego rocznie przełoży się bowiem na zmniejszenie o 1,2 mln ton zapotrzebowania na europejskie zboże, wykorzystywane do produkcji paszy.
- Komisja Europejska wydaje się zupełnie głucha na argumenty płynące z rolniczych organizacji branżowych, w tym z COPA COGECA (europejskiej organizacji zrzeszającej rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze), które jasno wskazują, że kierunek przyjęty przez Komisję, polegający na dopuszczeniu na europejski rynek produktów, które nie muszą spełniać tych samych wymagań, co produkty wytworzone w Unii Europejskiej jest dla nas nie do zaakceptowania - podkreślił.
Dodał, że działania KE są sprzeczne z jej deklaracjami o prowadzeniu polityki mającej na celu zapewnienie Unii Europejskiej bezpieczeństwa żywnościowego.
W opinii Goszczyńskiego, zapowiedzi Komisji dotyczące stworzenia mechanizmów chroniących europejskie rynki przez nadmiernym napływem produktów rolnych z Ameryki Południowej, mają uspokoić środowiska rolnicze, ale w jego ocenie są nieprzekonujące.
"One osłabiają naszą produkcję"
- Tak naprawdę nie chciałbym rekompensat, bo one osłabiają naszą produkcję, wolałbym raczej ochronę produkcji rolnej - powiedział w środę Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Zwrócił uwagę, że produkcja żywności w krajach Ameryki Południowej odbywa się przy niższych kosztach energii czy pracy, a z tym trudno jest konkurować. Tymczasem produkcja rolna w UE jest najwyższej jakości i powinna być przykładem dla pozostałych wytwórców żywności. Jak mówił, "cały świat potrzebuje żywności, a wszyscy chcą dostać się do Europy, bo tu się dobrze płaci, Europa jest bogatą częścią świata".
Szmulewicz podkreślił, że UE jest największym producentem żywności, a napływ tanich produktów z krajów Mercosur może spowodować trudności w zbyciu rodzimej produkcji, rolnicy "będą jechali" na rekompensatach, a unijne produkcja rolna będzie spadała.
"Broni nie składamy"
- Słyszymy o jakichś hamulcach bezpieczeństwa, o jakichś wielkościach, które będą decydowały o uruchomieniu środków, ale na pewno nie o tym na razie mowa. Stanowisko polskiego rządu, polskiego parlamentu, prezydenta jest jednoznaczne cały czas, nie zmieniło się - powiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski.
Zanim całość zostanie ratyfikowana przez parlamenty wszystkich krajów członkowskich, KE proponuje porozumienie tymczasowe. Jego przyjęcie będzie wymagać zgody Parlamentu Europejskiego oraz krajów członkowskich w Radzie UE. Rada UE podejmie decyzję większością kwalifikowaną, co oznacza, że musi się za nią opowiedzieć 15 państw stanowiących 65 proc. ludności UE.
- Mam nadzieję, że pan prezydent będzie podejmował to działanie, by znaleźć mniejszość blokującą. Jeszcze ostateczne decyzje nie zapadły. Nie napawają optymizmem informacje, które płyną, bo widzimy, że w ostatnim czasie nastąpiło przyspieszenie, ale tak jak mówiłem - broni nie składamy - zadeklarował minister.
Porozumienie z Mercosurem ma znieść bariery handlowe dla europejskich firm takie jak wysokie cła. Przewiduje też uproszczenie procedur dla biznesu z UE oraz zniesienie przepisów i norm technicznych różniących się od norm międzynarodowych.
Najbardziej kontrowersyjną częścią umowy pozostaje jednak to, że otwiera ona rynek unijny na produkty rolne z Mercosuru. Przy tym import niektórych wrażliwych produktów rolnych, takich jak wołowina, etanol, wieprzowina, miód, cukier i drób, ma być ograniczony.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock