Polacy przyjeżdżają do Niemiec na drogie zakupy. Niemcy są tym zaskoczeni - pisze "Deutsche Welle", powołując się na stołeczną gazetę "Berliner Zeitung". Gazeta zaznacza, że "kto chce mieć klientów z Polski, musi postawić na wysoką jakość i doskonałą reklamę".
"BZ" publikuje wywiad z Katrin Erb z Izby Przemysłowo-Handlowej (IHK) w Chociebużu (Cottbus). Rozmówczyni wyjaśnia, dlaczego Brandenburgia staje się coraz atrakcyjniejszym celem wypraw Polaków na zakupy.
Już nie jeden kierunek
Erb zwraca uwagę, że zjawisko wyjazdów na zakupy za granicę miało "jeden kierunek". - Niemcy jeździli do Polski, po tanie papierosy i benzynę - podkreśla.
Gazeta pyta, czy także Polacy przyjeżdżają na zakupy do Niemiec? - Ależ oczywiście. Szczególnie zauważamy to w regionie przygranicznym, ale także i poza nim. Czują to i klienci w sklepach i gastronomia. Polacy wybierają się do Niemiec, bo w Polsce najbliższe większe miasto jest oddalone o godzinę jazdy samochodem od granicy, ale nawet stamtąd ludzie przyjeżdżają do nas. Przyjeżdżają jako pracownicy, studenci, czy też turyści do kąpielisk termalnych, bo nie ma takich bezpośrednio za polską granicą - podkreśla.
"Deutsche Welle" pisze, że szacunkowo 10 proc. klientów w Brandenburgii to Polacy. Według Katrin Erb, ten trend "nasilił się bardzo, od czasu zniesienia kontroli granicznych w 2007 roku". Jej zdaniem Polacy są skłonni do wydawania sporych pieniędzy na odzież, sprzęt techniczny i perfumy.
Z badań sondażowych, zebranych przez IHK wynika, że klienci z Polski przyjeżdżają zawsze, ale ruch nasila się w polskie święta.
"Kto chce mieć polskich klientów, ten musi się nauczyć ich przyjmować. To nie znaczy, że każdy musi mówić perfekt po polsku, ale powinien przyswoić sobie chociaż: dzień dobry i do widzenia. W restauracjach powinny być karty dań w dwóch językach" - pisze "Deutsche Welle".
Autor: mnkwoj / Źródło: Deutsche Welle
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock