Przy obecnym oprocentowaniu kurs franka musiałby wzrosnąć do 2,83 zł, by miesięczne odsetki kredytów złotowych i we frankach się zrównały - pisze "Gazeta Prawna"
Mimo wzrostu oprocentowania kredytów we frankach szwajcarskich, nadal są one tańsze od złotowych. Przy kwocie 300 tys. zł, rozłożonej w spłacie na 30 lat, różnica ta wynosi miesięcznie 349 zł. Nawet jeśli stopy w Szwajcarii wzrosną dwu- czy nawet trzykrotnie po 25 pkt bazowych, ta relacja na korzyść kredytu we frankach zostanie utrzymana.
Tym bardziej, że kredyty w złotych też mają drożeć, ponieważ spodziewane są kolejne podwyżki stóp procentowych NBP.
Następna podwyżka oprocentowania, opartego na trzymiesięcznej stopie LIBOR o 25 pkt bazowych przełożyłaby się na wzrost raty o 44 zł (pod warunkiem, że kurs franka się nie zmieni). W przypadku kredytów w złotych, kolejna podwyżka stopy (WIBOR), na której opiera się oprocentowanie, o 25 pkt bazowych kosztowałaby miesięczne dodatkowe 49 zł.
Podejmując decyzję o wyborze kredytu lub jego ewentualnym przewalutowaniu, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko stan obecny, ale przede wszystkim prognozy na przyszłość. Zarówno w Polsce, jak i w Szwajcarii spodziewane są kolejne podwyżki stop, które w części już są zdyskontowane w rynkowych stopach (WIBOR i LIBOR).
Opłacalność kredytu w złotych i w szwajcarskiej walucie, w równie dużym stopniu jak od oprocentowania zależy od kursu franka do złotego. Przekonali się o tym kredytobiorcy, którzy zadłużali się trzy, cztery lata temu, gdy frank kosztował około 3 zł, a dziś jego kurs oscyluje wokół 2,30 zł.
W efekcie seria podwyżek stóp procentowych w Szwajcarii i wzrost oprocentowania kredytów w tej walucie został zniwelowany przez umocnienie franka. Wiele osób płaci dziś niższe raty, mimo wzrostu oprocentowania.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24