Mimo kryzysu nie boimy się, że imigranci odbiorą nam posady. Za otwarciem rynku pracy dla obcokrajowców jest aż 80 proc. badanych - wynika z sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej".
Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że o pozwolenie na legalną pracę w pierwszej połowie 2009 r. wystąpiło nieco ponad 120 tys. osób zza wschodniej granicy. Ilu pracuje na czarno, nie wiadomo. – Mamy sygnały, że osobom ubiegającym się u nas o status uchodźcy trudno znaleźć legalne zajęcie – mówi Ewa Piechota, rzeczniczka Urzędu ds. Cudzoziemców.
Po europejsku
Tymczasem okazuje się, że gdyby to Polacy mogli decydować o dostępie pracy, to pracę w Polsce dostałby każdy, kto się do niej nadaje. Pełnego otwarcia rynku pracy nie chciałoby tylko 15 proc. respondentów. 40 proc. - mając wybór - wolałoby wprawdzie mieć szefa Polaka, ale ponad połowa uczestników sondażu deklaruje, że narodowość przełożonego nie ma dla nich znaczenia. Podobnie blisko połowa badanych nie zwraca uwagi na to, czy firma, z której usług korzysta, ma polskiego czy zagranicznego właściciela. Polskość firmy jest ważna dla 27 proc.
Z badań wynika, że stajemy się otwarci. Chcemy, by nas postrzegano jak Europejczyków. Bo dla większości Polaków Europa jest pozytywną grupą odniesienia gajos o sondażu
Badania przeprowadzono w ramach projektu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i „Rz”.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu