W czasie wtorkowej debaty w Sejmie nad projektem zmian w systemie otwartych funduszy emerytalnych posłowie przemawiający z sejmowej trybuny wyśmiewali wizje "emerytur pod palmami". Takie bowiem reklamy zachęcające do przystąpienia przyszłych emerytów do OFE pojawiały się w czasie wprowadzania w życie reformy systemu emerytalnego w roku 1999. Tymczasem przykłady z sąsiednich Czech pokazują, że "emerytura pod palmami" nie jest utopią.
Czeski tygodnik "Respekt" opisał kilka miesięcy temu sposoby na nią, jakie znaleźli tamtejsi emeryci.
80-letni Oldrich Šubrt mając 11 tys. koron czeskich emerytury (ok. 1700 zł) spędza cztery zimowe miesiące roku w Grecji. Jego emerytura to oczywiście zbyt mało, aby pokryć wydatki na życie i koszty wynajęcia domu (niewielki dom z ogrodem nad morzem kosztuje go 2 tys. euro), ale pan Šubrt znalazł na to sposób: wynajmuje za sporą kwotę swoje praskie mieszkanie. Kiedy musi wrócić do kraju, mieszka w domu swoich przyjaciół na wsi i płaci z nimi rachunki.
Z kolei 62-letnia Inka Frištenský i jej 67-letni mąż Peter wybrali Azję i łagodny klimat Sri Lanki. Od czterech lat spędzają tam czas od października do kwietnia. Pogodzili się z rezygnacją z rodzimych wygód: nie chodzą do kina, teatru, ani restauracji, bo, jak podkreślają, mają małe potrzeby materialne. Przyjemność sprawia im za to podróżowanie po wyspie rowerem.
Według "Respektu" już 70 tys. Czechów wydaje swoje emerytury za granicą, w tym 20 tys. od niecałych pięciu lat.
Czesi a drugi filar
W Czechach obecnie także trwają zmiany w systemie emerytalnym. 1 stycznia 2013 r. powstał tam drugi, prywatny filar ubezpieczenia. Każda osoba w wieku od 35 do 55 lat miała trzy miesiące na wybranie między nim, a pozostaniem jedynie w dotychczasowym państwowym systemie tzw. repatriacyjnym (charakteryzuje go brak powiązania pomiędzy wysokością płaconej składki na ubezpieczenie społeczne a wysokością przyszłego świadczenia emerytalnego). Na konto osoby oszczędzającej w drugim filarze trafia 5 proc. jej uposażenia brutto: 3 proc. przekierowywane jest z systemu państwowego, 2 proc. musi wpłacić sam ubezpieczony.
Czescy socjaliści, zwycięzcy przedterminowych wyborów parlamentarnych w październiku tego roku, w kampanii wyborczej zapowiadali, że drugi filar zostanie znacjonalizowany. Budzi to obawę u przyszłych emerytów, że stracą wówczas środki zgromadzone w nim. Dlatego nie cieszy się on obecnie dużą popularnością.
Autor: Klim/mtom / Źródło: Respekt