- Jeśli Polska w czasach kryzysu chce zwiększyć tempo wzrostu gospodarczego, to powinna, tak jak Irlandia obniżać podatki, a nie, jak wiele innych krajów zwiększać je - uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Zarówno on, jak i inni ekonomiści, za najważniejszą reformę, którą powinien przeprowadzić nowy rząd, uznali reformę systemu emerytalnego.
- Nie da się sfinansować socjalu nawet na tak niskim poziomie jak w Polsce bez odblokowania gospodarki. Rząd nie jest w stanie dłużej zadłużać kraju tak, jak to robił przez ostatnie lata i poprawiać losu obywateli przez kreowanie większego długu. Bez likwidacji barier nie wyskoczymy ponad te marne kilka procent wzrostu PKB, a Polska ma potencjał, by rosnąc w szybszym tempie - mówił w TVN24 Sadowski.
Przypomniał też, co się stało w Irlandii. - Po załamaniu w 2008 roku Irlandia miała propozycje ze strony Francji i Niemiec, aby podwyższyć podatki i pójść tzw. drogą klasyczną, czyli zwiększania fiskalizmu i drenażu obywateli. A zrobiono odwrotnie, tzn. znacząco obniżono podatki i Irlandia jest dziś na prostej drodze, aby znowu mieć bardzo wysoki wzrost gospodarczy. Trzeba pójść drogą irlandzką, czyli obniżki podatków, a nie większości krajów europejskich, bo ich droga nie daje szansy na utrzymanie nawet tego śladowego wzrostu gospodarczego - powiedział.
Polska nie ma czasu
Bez obniżenia opodatkowania nie da się odblokować gospodarki i skłonić ją do większej, efektywniejszej pracy. Jak można zachęcić ludzi, żeby więcej pracowali, zabierając im tak wiele sadowski o podatkach
Jak podkreślał, aby sprostać oczekiwaniom socjalnym i być w stanie spłacać zadłużenie powinniśmy uwolnić gospodarkę i przede wszystkim pozbyć się procedur, które zajmują czas, bo jak mówił, "Polska tego czasu nie ma". Jak dodał, w kwestii wieku emerytalnego władze powinny zostawić ludziom wybór, ile chcą pracować, przy jednoczesnym zagwarantowaniu minimalnej obywatelskiej emerytury.
Na reformę systemu emerytalnego wskazywał dziś w TVN24 także Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej rady Biznesu. - Według mnie najważniejsze jest dokończenie reformy systemu emerytalnego, choć ma ona małe znaczenie w krótkim okresie dla budżetu. Wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego, ale nie szokowe, tylko stopniowe, przełożyłoby się na wysokość świadczeń. Większość tych rozwiązań jest już wstępnie gotowa, więc teraz to jest kwestia wdrożenia tego - powiedział.
Nadać kierunek
Jankowiak obawia się jednak o tempo wprowadzania zmian. - Wiele wskazuje na to, że dynamika działań będzie podobna jak przed wyborami, czyli powoli, do przodu, ale bez rewolucji. Ale teraz bez reform się nie obędzie, bo nie ma żadnego uzasadnienia i usprawiedliwienia, żeby pewne zmiany rozstrzygać, poza znalezieniem większości parlamentarnej. Jestem pewien, że pewne wyliczenia pod konkretne rozwiązania już są - powiedział.
- Nie ma zmian, które by dały oszczędności z roku na rok, ale nie to jest najważniejsze. Ważne jest, by zapoczątkować reformy, które dadzą efekty w trakcie kadencji. KRUS jest dosyć oczywisty, bo tam jest pewna niesprawiedliwość. Nikt nie mówi jednak o likwidacji KRUS, ale o reformie - podkreślał.
O zasygnalizowanie przez rząd przynajmniej kierunku zmian apelował też ekonomista Marek Zuber. - Nie można z dnia na dzień narzucić rolnikom składek, ale niech ten proces się przynajmniej zacznie. Niech trwa pięć, 10, czy 15 lat, ale niech będzie wiadomo, w którym kierunku idziemy - mówił. - Reformy zawsze bolą, dlatego powinna im towarzyszyć kampania promocyjna, która pokaże Polakom, po co one są - dodał.
Dłuższe życie podzielone między pracą, a emeryturą
Nie ma też powodu, dla którego dobrze zarabiający rolnicy mają mieć fundowane zasiłki przez resztę podatników. Trzeba oczyścić sytuację, także w interesie polskiej wsi, gdyż wokół tego gromadzi się wiele niechęci i nieporozumień. Tych, których stać na płacenie normalnych składek powinno się przenieść do normalnego systemu emerytalnego orłowski o krus
Jako kolejny problem wskazał sprawę wieku emerytalnego, zwłaszcza służb mundurowych. - Na całym świecie jest tak, że pracownicy np. wojskowi nie pracują w armii do 65 roku życia. Ale dlaczego nie mogą pracować poza wojskiem. Nie ma powodu, dla którego 35-letni agent ma być emerytem. Większość z nich i tak znajduje drugą pracę - mówił.
Według niego wiek emerytalny musi być przesunięty wszędzie tam, gdzie starzeje się społeczeństwo. - Powinniśmy patrzeć, co robią inni. W Skandynawii wiek emerytalny jest przesunięty do 70. roku życia. Niemcy się szykują do 67 lat. My na początek powinniśmy zrównać ten wiek i w perspektywie kilku lat przesunąć go do poziomu takiego jak w Niemczech - powiedział
- To wszystko nie jest po to, żeby gnębić ludzi, ale po to, żeby ci ludzie mieli na emeryturze przyzwoite dochody. Z rachunków, które się przeprowadza we wszystkich krajach wynika, że aby starczyło na przyzwoite emerytury, ludzie muszą pogodzić się z tym, że będą pracować coraz dłużej. Generalna zasada jest taka, że dodatkowe kilka lat życia powinno być proporcjonalnie dzielone. Czyli np. jeśli długość życia wydłuża się o cztery lata, to wiek emerytalny powinien być wydłużony o dwa lata - wyjaśnił.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/sxc.hu,Nicole N.