Podwyżka cen prądu nawet o 40 proc.? To możliwe już od przyszłego roku - zapowiada "Dziennik Gazeta Prawna". Wszystko przez to, że sprzedawcy energii nie będą już musieli uzgadniać z państwem cen prądu dla ok. 15 mln gospodarstw domowych.
Jak pisze "DGP", Urząd Regulacji Energetyki juz wkrótce zdejmie z branży energetycznej obowiązek ustalania razem z URE wysokości najpopularniejszej w Polsce taryfy G. Do ogłoszenia decyzji może dojść jesienią.
Dziennik przypomina, że uwolnienie w 2007 r. cen energii dla przemysłu, w początkowej fazie doprowadziło do wzrostu cen prądu prawie o 40 proc. Tak samo może się stać zdaniem dziennika w przypadku gospodarstw domowych.
Ile nas to może uderzyć po kieszeni? "DGP" podaje, że już 20-procentowa podwyżka oznaczałaby dla rodziny płacącej rocznie za energię 1,5-2 tys. zł konieczność wydania dodatkowo 150-200 zł, bo cena kupowanej energii stanowi połowę wartości faktury.
Większa konkurencja?
Jak przekonuje jednak Andrzej Czerwiński, szef parlamentarnego zespołu ds. energetyki, podwyżki cen nie przekroczą 10 proc. Z kolei zdaniem prezesa Towarowej Giełdy Energii, Grzegorza Onichimowskiego, uwolnienie rynku oznaczać będzie zwiększenie konkurencji na rynku i zachęci do wejścia nowych graczy. - Będzie to rynek bliźniaczy do telefonii komórkowej - mówi Onichimowski. Ponadto klienci będą mieli ułatwiony wybór dostawcy prądu.
Według "DGP" z uwolnieniem rynku czeka się już tylko na przyjęcie przepisów dotyczących ochrony ok. 500 tys. tzw. wrażliwych klientów, czyli najuboższych Polaków, przed skutkami niekontrolowanych podwyżek.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24