Komisja Europejska nie zgodziła się na odwołanie zakazu połowu dorszy na Bałtyku. Będzie on obowiązywać do końca roku. Polscy rybacy protestują: - Zostaniemy bez środków do życia!
Redy trzech portów: Kołobrzegu, Ustki i Gdyni zapełniły się kutrami. W sumie w demonstracji na morzu bierze udział około 450 kutrów.
Komisja Europejska mówi "nie" Rybacki protest miał wesprzeć negocjacje w Brukseli. Minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk na spotkaniu z unijnym komisarzem ds. rybołówstwa Joe Borgiem przedstawił dane, które miały przekonać Komisję Europejską do uchylenia zakazu połowu dorszy na Bałtyku Wschodnim. Jednak KE nie widzi powodów, by zmienić swoją decyzję. Rzeczniczka Borga Mireille Thom podkreśliła, że Komisja Europejska nie widzi powodów do uchylenia rozporządzenia, które oparte jest "na solidnych podstawach". Minister gospodarki wodnej pytany po spotkaniu z komisarzem, czy polscy rybacy mają respektować obowiązujący od soboty zakaz, minister Gróbarczyk powtarzał, że "rozporządzenie o zakazie obowiązuje", choć Polska zabiega o jego uchylenie.
Zakaz połowów do końca roku Zakaz połowów dorsza do końca 2007 r. na Bałtyku Wschodnim (na wschód od 15. południka, który przebiega przez leżącą w woj. zachodniopomorskim miejscowość Trzęsacz) „przez statki pływające pod banderą Polski” zaczął obowiązywać 16 września po zakończeniu trzymiesięcznego okresu ochronnego na dorsza.
KE wprowadziła go w lipcu, po tym jak unijni kontrolerzy stwierdzili, że Polska trzykrotnie przekroczyła przyznany jej na bieżący rok limit połowu, który wynosił 10,8 tys. ton. Zdaniem rybaków i resortu gospodarki morskiej utrzymanie zakazu może grozić nawet likwidacją tej gałęzi gospodarki.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24