Zobaczyłam, że biletomat jest nieczynny. Pech był taki, że w tym samym czasie w tramwaju była kontrola - opisuje w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Joanna Knapik, pasażerka z Poznania. - Pasażer nie odpowiada za brak biletu, jeżeli jest to spowodowane awarią biletomatu. Tak orzekł sąd w Krakowie - komentuje Oskar Litwin, wiceprezes fundacji Prawo Zysku.
- Weszłam do tramwaju, bez biletu. Zobaczyłam, że biletomat jest nieczynny. Pech był taki, że w tym samym czasie w tramwaju była kontrola. Otrzymałam mandat od kontrolera w wysokości ponad 300 złotych - opowiada biznesowej redakcji tvn24.pl Joanna Knapik.
Pasażerka próbowała wytłumaczyć kontrolerowi, dlaczego nie mogła zakupić biletu. - Pokazałam mu nawet zdjęcie popsutego biletomatu, gdzie widoczny był jego numer, data i godzina. Skomentował, że biletomat jest ostatnią deską ratunku w kupowaniu biletów. Wytłumaczył, że powinnam być przygotowana na to, że on może nie działać. Tak czy siak, zawsze powinnam mieć bilet. No i skoro jadę bez ważnego biletu, to wlepia mi mandat - opisuje.
Kontroler poradził jej, aby napisała reklamację do Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Do wniosku reklamacyjnego miała dodać mandat, zdjęcia biletomatu oraz szczegółowy opis sytuacji.
- Reklamacja została uznana. Nawet przeproszono mnie za niedogodności - uśmiecha się.
Precedensowe wyroki sądu w Krakowie i we Wrocławiu
Oskar Litwin, wiceprezes fundacji Prawo Zysku, które zajmuje się edukacją finansową ocenia, że pasażer nie odpowiada za brak biletu, jeżeli jest to spowodowane awarią biletomatu. - Tak orzekł sąd w Krakowie - wyjaśnia. Jak dodaje, chodzi o wyrok o "sygn. akt: IC1735/21/K, który jest z pewnością wyrokiem precedensowym".
- Sąd stwierdził, że pasażer nie odpowiada za brak biletu, jeżeli nie mógł go kupić z powodu awarii biletomatu. Sytuacja w przywołanym wyroku jest natomiast szczególna, ponieważ pasażerka była cudzoziemką, nie mogła porozumieć się z kontrolerami biletów, którzy ponadto zabronili jej wysiąść na przystanku docelowym i zmusili ją do dojechania aż na pętle autobusową. Zaproponowali jej również, że "mandat" może zapłacić gotówką i zawiozą ją nawet do bankomatu - opisuje Oskar Litwin. Zwraca jednocześnie uwagę, że termin "mandat" jest tu potoczny, bo chodzi o opłatę dodatkową.
Jak tłumaczy, "specjalne okoliczności tej sytuacji mogły mieć wpływ na wydany wyrok". - Awaria biletomatu w przedmiotowej sprawie uniemożliwiła pasażerce dokonania zakupu biletu. Za awarię biletomatu odpowiada gmina, a nie pasażer. Jest to wpisane między innymi w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. Pamiętać oczywiście należy, że nie dotyczy to sytuacji, gdy przykładowo automat przyjmuje wyłącznie gotówkę, której pasażer akurat przy sobie nie ma".
W podobnej sprawie orzekał natomiast kilka lat temu sąd we Wrocławiu. - Pasażer wrocławskiej komunikacji również nie mógł kupić biletu w automacie. Kontrolerzy nałożyli na niego karę w wysokości 150 zł plus zwrot wartości biletu. Sąd orzekł, że pasażer nie musi płacić opłaty dodatkowej, a jedynie zwrócić koszt biletu. W krakowskiej sprawie natomiast sąd orzekł, że pasażerka nie musi płacić, ani kary dodatkowej, ani zwracać kosztu biletu. Widać, że orzecznictwo zmierza na korzyść konsumentów - mówi Litwin.
Dodaje, że ZTP w Krakowie oświadczyło, że gdy nałożony zostaje mandat za brak biletu, a biletomat rzeczywiście miał awarię, to reklamacje są uwzględniane. - Zatem mandat wystawiony przez kontrolera podlega anulowaniu. Pasażer powinien mandat przyjąć, a następnie złożyć reklamację, jeżeli nie zostanie ona uwzględniona, to można skierować sprawę do sądu - radzi Oskar Litwin.
Powody zgłaszanych reklamacji przez pasażerów
Kontaktujemy się z Tomaszem Kunertem, rzecznikiem Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. Dopytujemy, czy pasażer, który nie mógł kupić biletu, bo biletomat był nieczynny, może dostać mandat?
- Tak, może - odpowiada rzecznik. - Biletomaty mobilne są uzupełnieniem sieci sprzedaży. W przypadku, gdy pasażer nie zgadza się z decyzją kontrolera, może złożyć reklamację - zastrzega podczas rozmowy z tvn24.pl wyliczając, że w zeszłym roku uznano za zasadne 90 reklamacji.
Dodaje, że roczna sprzedaż biletów w biletomatach mobilnych wynosi około 24 mln sztuk. W stacjonarnych to 35 mln.
Jaki jest najczęstszy powód zgłaszanych reklamacji przez pasażerów? - Taki, że kupują bilet w biletomacie i twierdzą, że automat im go nie sprzedał. Z kolei raportów pracy maszyn wynika, że w tych przypadkach najczęściej po prostu nie została uiszczona opłata ze względu na brak środków na przykład na karcie - mówi rzecznik.
Tomasz Kunert przypomina, że bilety można kupować także w kilku aplikacjach mobilnych. Kasuje się je przez zeskanowanie kodów QR z naklejki w pojazdach.
W związku z tym dopytujemy, co jeśli ktoś nie ma aplikacji w telefonie? Tomasz Kunert powołuje się na regulamin przewozu środkami lokalnego transportu zbiorowego w m.st. Warszawie.
"Pasażer, który nie posiada ważnego biletu lub dokumentu uprawniającego do bezpłatnych przejazdów, w pierwszej kolejności po wejściu do pojazdu lub wchodząc do strefy biletowej metra jest obowiązany skasować/aktywować bilet oraz upewnić się, że kasownik potwierdził fakt skasowania/aktywowania biletu zielonym sygnałem świetlnym i krótkim sygnałem dźwiękowym. Wyjątek stanowią bilety występujące w formie biletu pojazdowego lub w formie innego nośnika zaakceptowanego przez ZTM, które nie wymagają skasowania w kasowniku" - czytamy w regulaminie. - Przepisy są jasne. Pasażer w pierwszej kolejności po wejściu do pojazdu musi skasować bilet lub go aktywować - zaznacza.
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: travellifestyle/Shutterstock