Leszek Balcerowicz podejmuje rękawicę rzuconą mu przez rząd i zgadza się na udział w telewizyjnej debacie ws. zmian w OFE. "Będę wdzięczny za wskazanie przedstawiciela rządu, który weźmie ze mną udział w takiej debacie. Nie mam nic przeciwko temu, aby był to Minister Finansów Jacek Rostowski" - napisał Balcerowicz w swoim oświadczeniu. - Cieszę się - odpowiada Rostowski i dodaje, że ma nadzieję na spotkanie "1 na 1".
"Od kilku miesięcy trwa w Polsce dyskusja na temat zmian w systemie emerytalnym. Przyczyniły się do tego także starania FOR. Ze strony niektórych przedstawicieli rządu padało podczas tej dyskusji, moim zdaniem, wiele niemerytorycznych tez, którym towarzyszyły wezwania do telewizyjnej debaty" - pisze Balcerowicz w oświadczeniu.
Przyznaje, że do niedawna nie było jasne, czy poszczególni ministrowie wypowiadając się w sprawie reformy emerytalnej przedstawiają swoje prywatne poglądy, czy też opinie całego rządu, ale przyjęcie rządowego projektu we wtorek "usunęło tę niejasność". "Niestety, oznacza to wybór gorszego niż możliwy wariantu dla rozwoju gospodarki, wysokości emerytur i ich bezpieczeństwa oraz wzmocnienia zaufania obywateli do państwa" - zaznacza Balcerowicz.
"Biorąc pod uwagę wcześniejsze zaproszenia do debaty telewizyjnej, będę wdzięczny za wskazanie przedstawiciela rządu, który weźmie ze mną udział w takiej debacie na temat zmian w systemie emerytalnym, na uzgodnionych między stronami warunkach. Nie mam nic przeciwko temu, aby był to Minister Finansów Jacek Rostowski" - czytamy dalej.
Rostowski: Cieszę się
Komentując oświadczenie Balcerowicza, minister Jacek Rostowski powiedział dziennikarzom, że "bardzo się cieszy" z decyzji b. prezesa NBP. Przypomniał, że do debaty wzywał Balcerowicza już na początku lutego.
Podkreślił, że chciałby, by debata trwała przynajmniej godzinę. - Długość to kluczowa kwestia. Będziemy mogli wytłumaczyć Polakom nasze przeciwstawne zdania - powiedział. Pytany o formułę debaty, odparł: - Myślę, że powinno to być "1 na 1" z jakimiś dziennikarzami. To jest najlepsze i najprostsze rozwiązanie.
Odnosząc się do terminu spotkania, Rostowski powiedział, że nie trzeba się spieszyć, by zdążyć przed głosowaniem nad reformą OFE w Sejmie. - Ustawa i tak będzie przeprowadzona. Chodzi tylko o to, by przekonać Polaków co do słuszności reformy. Nie jest intencją tej debaty wpłynięcie na głosowanie w Sejmie. Decyzja została podjęta, nowelizacja będzie przegłosowana - wyjaśnił Rostowski.
Premier Donald Tusk pytany przez dziennikarzy o debatę, odpowiedział, że będzie ona "pożyteczna".
Jutro u prezydenta
Jutro debatę ws. rządowego projektu zmian w OFE organizuje Kancelaria Prezydenta. Bronisław Komorowski zaprosił do udziału w niej "wybitnych polskich ekonomistów, praktyków gospodarczych, polityków społecznych, wszystkich tych, którzy mogą (...) pogłębić wiedzę prezydenta na temat planowanej reformy". Mają wśród nich być zwolennicy i przeciwnicy rządowych propozycji, ale na razie Kancelaria nie ujawniła pełnej listy gości. Wiadomo jedynie, że na spotkanie zaproszony został Balcerowicz. Wczoraj nie chciał on jednak powiedzieć, czy na debatę się wybiera.
Jak powiedział dziś premier Donald Tusk, stronę rządową u prezydenta będzie reprezentował minister Michał Boni, lub minister Jacek Rostowski. - Decyzja zapadnie jeszcze dzisiaj. Oczekują, by przedstawiciel rządu w sposób przekonany bronił koncepcji zmian w OFE. Każdy z ministrów ma odpowiednie kompetencje, ale nie każdy chyba taką samą determinację - powiedział Tusk tuż przed wylotem do Madrytu.
Pytany o to kilkanaście minut później Rostowski, odparł, że rządową stronę u prezydenta reprezentował będzie prawdopodobnie on.
Spór o emerytury
We wtorek rząd zdecydował, że składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, pójdą na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia pieniędzy na subkontach w ZUS będą takie same, jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i inflacji. Rząd chce, by zmiany weszły w życie od 1 maja. Zmiany w systemie emerytalnym mają pozwolić też na zmniejszenie deficytu i długu publicznego Polski.
Przeciwni zmianom są przedstawiciele opozycji, pracodawców i wielu ekonomistów (oprócz Balcerowicza m.in. prof. Krzysztof Rybiński). Argumentują oni, że zmniejszenie składki trafiającej do OFE, sprawi że przyszłe emerytury będą niższe, a wzrost gospodarczy wolniejszy. Ekonomiści zamiast zmian w OFE proponują kontynuację prywatyzacji i reformę finansów publicznych. Twierdzą, że takie kroki przyniosłyby podobny efekt dla budżetu, jak korekta systemu emerytalnego.
Źródło: tvn24.pl, PAP