- W związku z całkowitym otwarciem od 1 maja niemieckiego rynku pracy, w ciągu 3 lat na emigrację zarobkową do Niemiec może wyjechać od 300 do 400 tys. Polaków - ocenia wiceminister pracy Marek Bucior. Jak zaznacza, będą to głównie pracownicy o niższych kwalifikacjach.
MPiPS ocenia, że potencjał emigracyjny Polski uległ ograniczeniu w porównaniu z emigracją notowaną od 2004 roku, głównie na Wyspy Brytyjskie. - Zniesienie w bieżącym roku zezwoleń na pracę w Niemczech i w Austrii stwarza tylko pozorną analogię do otwarcia rynków pracy Wielkiej Brytanii i Irlandii. Rynek niemiecki jest już w znacznym stopniu otwarty dla obywateli polskich - uważa wiceminister Bucior.
Ile i kto?
Resort wyjaśnia, że biorąc pod uwagę dotychczasowe przepływy pracowników i uwarunkowania mające wpływ na skalę migracji zarobkowej Polaków do Niemiec, za naszą zachodnią granicę może wyjechać ok. 200 tys. osób w ciągu trzech lat. - Pozostaje jednak jeszcze jedna niewiadoma, dotycząca kategorii pracowników, która jeszcze nie zaistniała w statystykach. Chodzi o pracowników tymczasowych oddelegowanych przez polskie agencje pracy tymczasowej do wykonania prac u niemieckich pracodawców. (...) Dlatego zarówno MPiPS, jak i strona niemiecka przyjmują, że liczba polskich emigrantów w Niemczech może wzrosnąć w podanym okresie nawet do poziomu 300 tys. - 400 tys. - podkreśla Marek Bucior.
MPiPS nie przewiduje szczególnie wzmożonego odpływu pracowników o wyższych kwalifikacjach. - Uproszczenie w Niemczech od listopada 2007 roku, procedury wydawania zezwoleń na pracę dla inżynierów wybranych specjalności, a od stycznia 2009 roku - dla absolwentów wyższych uczelni na zatrudnienie zgodne z kierunkiem studiów, nie spowodowało dotychczas powstania z tego powodu wyraźnie negatywnych trendów na polskim rynku pracy - zauważa wiceminister.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu