- W Europie mamy do czynienia z inną sytuacją niż w Stanach Zjednoczonych - powiedział w rozmowie z "Welt am Sonntag" prezes Volkswagena Matthias Mueller. Mueller zwracał uwagę, że mówienie o podobnej ugodzie jak z amerykańskimi władzami jest niewłaściwe i zbyt drogie.
Prezes VW odrzucił tym samym apel komisarz Elżbiety Bieńkowskiej o to, by niemiecki producent dobrowolnie wypłacił odszkodowania europejskim posiadaczom samochodów tej marki.
W ubiegłym tygodniu komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług stwierdziła, że Volkswagen powinien dobrowolnie wypłacić odszkodowanie europejskim posiadaczom samochodów tej marki w takiej samej kwocie, w jakiej zrobi to na rynku amerykańskim. Argumentowała, że byłoby niesprawiedliwym traktowanie ich inaczej niż klientów ze Stanów Zjednoczonych, tylko z powodu innego systemu prawnego.
Trudna sytuacja
Z taką opinią nie zgadza się jednak prezes Volkswagena Matthias Mueller. - W Europie mamy do czynienia z inną sytuacją - powiedział w rozmowie "Welt am Sonntag".
Jednocześnie dodał, że konieczność przeniesienia warunków amerykańskiej ugody na rynek europejski byłby trudny do uniesienia dla Volkswagena. - Nie trzeba być matematykiem, by stwierdzić, że te rekompensaty "przygniotłaby" Volkswagena - zwracał uwagę Mueller.
Prezes koncernu poinformował, że rozmawiał na ten temat z Bieńkowską w tym tygodniu. Wskazał, że w Stanach Zjednoczonych te limity emisji są bardziej rygorystyczne. Dodatkowo na mocy kompromisu z amerykańskimi władzami Volkswagen wykupi zakwestionowane samochody. I choć kierowcy mają zgłaszać się dobrowolnie, to amerykańskie władze chcą, by skupionych zostało maksymamnie dużo aut.
Koszt rekompensat, odkupu aut i odszkodowań w Ameryce dla Volkswagena to 14,7 mld dolarów.
Afera spalinowa
W następstwie dochodzenia prowadzonego przez podległą rządowi USA Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu ubiegłego roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla.
Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom. Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną.
Zobacz materiał wyjaśniający na czym polegała manipulacja Volkswagena (24.09.2015):
Autor: mb//ms / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock