Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) w październiku wszczęła dochodzenie w sprawie zachowania pojazdów Waymo w pobliżu autobusów szkolnych, z których wysiadały dzieci. W środę zażądała od firmy złożenia wyjaśnień dotyczących incydentów w Teksasie.
"Utrzymywanie najwyższych standardów bezpieczeństwa oznacza, że musimy reagować, gdy nasze działania mogą być lepsze. Dlatego podjęliśmy decyzję o dobrowolnym zgłoszeniu akcji serwisowej do NHTSA, dotyczącej właściwego zwalniania i zatrzymywania się w takich sytuacjach" - napisał w oświadczeniu Mauricio Peña, dyrektor ds. bezpieczeństwa w Waymo. Dodał, że wprowadzone już aktualizacje oprogramowania znacząco poprawiły zachowanie pojazdów.
Czytaj też: Rewolucja na ulicach. To europejskie miasto ma być pierwsze
Waymo odmawia wstrzymania działalności
Jak podała NHTSA w liście z 20 listopada, niezależny okręg szkolny Austin poinformował o pięciu nowych incydentach, które miały miejsce już po wcześniejszych aktualizacjach oprogramowania. Władze szkolne zażądały, by firma wstrzymała działanie swoich pojazdów w rejonie szkół w czasie przywozu i odwozu uczniów, dopóki nie będzie pewności, że nie dojdzie do kolejnych naruszeń prawa.
"Nie możemy pozwolić, by Waymo nadal narażało naszych uczniów na niebezpieczeństwo podczas prób naprawienia błędu" - napisał prawnik okręgu szkolnego, dodając, że jeden z pojazdów Waymo "został nagrany, jak przejeżdża obok zatrzymanego autobusu szkolnego zaledwie kilka chwil po tym, jak uczeń przeszedł przed pojazdem i wciąż znajdował się na jezdni".
Szkolny okręg poinformował Reutersa w czwartek, że Waymo odmówiło wstrzymania działalności w pobliżu szkół. W odpowiedzi firma oświadczyła w piątek, że "kontynuuje działanie i uważa, że najnowsze aktualizacje oprogramowania sprawiają, iż jej pojazdy radzą sobie w tym zakresie lepiej niż ludzie".
Autorka/Autor: BC/kab
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock