Tworzenie bazy to wieloetapowy, skomplikowany proces, jak podkreśliła uczestnicząca w projekcie Aleksandra Rodak, koordynatorka ds. współpracy międzynarodowej Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych. Częściowo odbywa się on na drogach, a częściowo w komputerowych laboratoriach. - Po pierwsze musimy zidentyfikować szczególnie trudne miejsca na drogach. Odwiedzać je będziemy samochodem wyposażonym w baterię różnorodnych sensorów. W ruchu ulicznym nagrywamy krótkie sekwencje przejazdów przez konkretne fragmenty infrastruktury - rejestrujemy znaki, sygnalizację i sytuacje problemowe, np. kierowanie ruchem przez policję czy przejazd pojazdu uprzywilejowanego - opisała.
Sztuczna inteligencja stworzy bazę danych
Gromadzone w ten sposób dane będą następnie przetwarzane, w czym będą brali udział także ludzie. - Ludzkie oko będzie potrzebne głównie przy tworzeniu tzw. adnotacji, czyli przy zaznaczaniu, na nagraniach, różnych obiektów tego samego rodzaju, np. samochodów. Będzie to robiła przede wszystkim sztuczna inteligencja, jednak czasami może się ona mylić i potrzebny będzie człowiek, aby jej pracę sprawdzić – wyjaśniła Rodak. Tak zebrane dane służą do treningu algorytmów sterowania pojazdami autonomicznymi, pomagając im poprawnie reagować w rzadkich i złożonych sytuacjach drogowych. Trening takich pojazdów będzie się odbywał głównie poprzez symulacje komputerowe. Baza może pomóc różnym instytucjom, firmom i naukowcom. - Instytucje badawcze czy firmy będą potem mogły wykorzystać stworzone przez nas scenariusze do trenowania sterujących autonomicznymi pojazdami algorytmów – wskazała Rodak. Dodała, że baza będzie dostępna non-profit, dla wszystkich – dla firm, uczelni i naukowców. - W Gliwicach działa np. firma Blees, która produkuje już autonomiczne busy. Liczymy też na spore zainteresowanie ze strony środowiska akademickiego – powiedziała badaczka.
Wprowadzenie samochodów na drogi zajmie lata
Jednak naukowcy liczą także na zainteresowanie za granicą. - Chcielibyśmy, aby naszą bazę wykorzystali także znani producenci. Dzięki niej mogliby łatwiej wprowadzić do naszego kraju pojazdy, które będą dobrze radziły sobie w naszych warunkach. Autonomiczne samochody wymagają wytrenowania w specyficznej infrastrukturze, oznakowaniu i tym podobne – zaznaczyła Aleksandra Rodak. Perspektywa pojawienia się autonomicznych pojazdów na polskich drogach to jednak nie kwestia roku czy dwóch. - Mimo że technologia autonomicznych pojazdów się rozwija, to wyzwania, przed którymi stanęli inżynierowie, mocno ich zaskoczyły – zwróciła uwagę ekspertka ITS. - Zderzenie z rzeczywistością było miażdżące. Okazało się na przykład, że brakuje dostatecznie precyzyjnych czujników do oprzyrządowania w pełni autonomicznych samochodów. Sytuacji drogowych, w których trzeba wyszkolić algorytmy jest przy tym niesłychanie dużo i są bardzo złożone. Nie jesteśmy w stanie nawet skatalogować wszystkich sytuacji, które mogą się wydarzyć na drodze. Jest ich znacznie więcej niż na początku sądzono.
Robotaksówki wymagają interwencji kierowcy
Rodak podkreśliła, że to właśnie z tych powodów nie ma jeszcze całkowicie samodzielnych samochodów. Na razie działają one pod nadzorem człowieka, np. pierwszy certyfikowany system poziomu 3 (Mercedes-Benz) wciąż wymaga obecności kierowcy i jego stałej czujności. Ewentualnie stosuje się takie pojazdy tylko w specyficznych, bezpiecznych środowiskach, tj. w zdefiniowanym obszarze. Przykładem takiego rozwiązania są robotaksówki Waymo, które według zapewnień firmy są autonomiczne, ale niestety tylko w określonych warunkach. - Tym samym technologia Waymo reprezentuje poziom 4 automatyzacji według normy SAE J3016. Takie pojazdy nie wymagają interwencji kierowcy w niektórych sytuacjach, a w innych tak i tu właśnie pojawia się kwestia zdefiniowanych warunków operacyjnych (m.in. rodzaje sytuacji drogowych, konkretne warunki pogodowe i oświetleniowe) - wskazała. Rodak jest jednak przekonana, że z czasem całkowicie samodzielne pojazdy prawdopodobnie trafią na ulice. - Trudno jest tworzyć prognozy. Jako naukowcy liczymy jednak na to, że w ciągu 10 lat kwestia ta się rozwiąże. Mam na myśli to, że będziemy mogli jeździć samochodami, które będą kierowały całkowicie samodzielnie. Trudno jednak coś obecnie powiedzieć na temat ich kosztu, a to będzie silnie wpływało na ich dostępność – podsumowała badaczka.
Autorka/Autor: skib/ams
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lost_in_the_Midwest / Shutterstock