To było dosyć proste i typowe zdarzenie, w odróżnieniu od kwoty - tak o stłuczce ich klienta mówi Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty. Kierowca, dzięki polisie OC, za którą zapłacił 400 złotych, uniknął pokrycia kosztu wymiany zderzaka w unikatowym Ferrari Monza SP1 - 324 tysięcy złotych. Przykłady z tej i innych firm ubezpieczeniowych pokazują, jaką rolę odgrywa komunikacyjne OC.
Modele Ferrari Monza SP zostały zaprezentowane w 2018 roku. Są dwa, SP1 i SP2, odpowiednio jedno- i dwuosobowe. Zapowiedziano produkcję łącznie tylko 499 sztuk tych aut. Z jednym z nich (SP1) zaliczył stłuczkę klient, który miał polisę OC w Warcie w wysokości 400 zł.
- Doszło do niewielkiego pęknięcia zderzaka. Został on wymieniony na nowy, a koszt wymiany wyniósł 324 tysiące złotych - opisuje Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Towarzystwa Ubezpieczeń Warta. - To pokazuje, jaką rolę odgrywa OC komunikacyjne - podkreśla. Gdyby nie ubezpieczenie, rachunkiem za zderzak obciążony zostałby sprawca kolizji.
Obecnie uszkodzona część znajduje się w siedzibie Warty. "To najdroższy zderzak w historii naszej firmy" - brzmi fragment opisu.
To niejedyna wysoka szkoda w Warcie. Inny klient nie zdążył wyhamować przed skrzyżowaniem i najechał na tył samochodu marki Aston Martin. W wyniku tego zdarzenia powstało pękniecie i zarysowanie tylnego zderzaka. Te pozornie niewielkie uszkodzenia przełożyły się na odszkodowanie w wysokości prawie 250 tys. zł. - Składka za OC wyniosła około 1,5 tysiąca złotych, czyli ponad 150 razy mniej niż koszt szkody - wskazuje przedstawiciel ubezpieczyciela.
Nie tylko klientom Warty zdarzają się drogie stłuczki. Takich przykładów nie brakuje w innych towarzystwach ubezpieczeniowych.
Wymuszenie pierwszeństwa może słono kosztować
PZU, największy ubezpieczyciel w Polsce, wypłacił kilka wysokich odszkodowań. Kierujący fordem, za którego OC właściciel zapłacił 630 zł, wymusił pierwszeństwo i spowodował zderzenie z pojazdem marki Man. Szkoda wyniosła 259 tys. zł.
Niewiele mniej, bo 242 tys. zł, firma musiała wypłacić z powodu wymuszenia pierwszeństwa w trakcie wyjazdu z drogi podporządkowanej, co skutkowało zderzeniem z mercedesem. Winny stłuczki miał składkę OC w wysokości 300 zł.
W innym przypadku właściciel bmw, ze składką na poziomie 840 zł, uderzył w tył pojazdu, które potem uderzyło w ekran dźwiękochłonny. Z tego tytułu PZU wypłaciło odszkodowanie w wysokości 135 tys. zł. W historii firmy jest także inne zderzenie: kierujący mini (składka 972 zł) wymusił pierwszeństwo na porsche cayenne, w wyniku czego doszło do kolizji. Odszkodowanie wyniosło 94 tys. zł.
Uszkodzenie helikoptera
Jednak OC nie chroni tylko przed szkodami powstałymi w wyniku zderzenia z innymi autami. Co dobrze obrazują przykłady, którymi podzieliła się z nami firma Uniqa.
W ramach polisy flotowej, ze składką 1676 zł, firma ubezpieczała m.in. samochód specjalistyczny marki Volvo "typu betoniarka". Kierujący nim zignorował znak stop i wjechał pod nadjeżdżający pociąg. Doszło do uszkodzenia lokomotywy, 4 wagonów i infrastruktury drogowej. - Wypłaty przekroczą sumę gwarancyjną, czyli 1 050 000 euro – wskazuje Maciej Krzysztoszek, rzecznik prasowy Uniqi.
Firma wypłaciła też odszkodowanie w wysokości 4 882 500 zł za uszkodzenie na przejeździe kolejowym pociągu elektrycznego przez kierowcę auta dostawczego Citroen Jumper. Właściciel płacił OC w wysokości 729 zł.
Do jednej z największych wypłat w historii firmy należy także odszkodowanie w wysokości 1 550 000 zł za uszkodzenie helikoptera. Doszło do niego, kiedy kierowca pojazdu do transportu mleka podczas manewru cofania uderzył w stojący śmigłowiec Robinson R66. Helikopter został uziemiony z zakazem uruchamiania oraz wykonywania lotów.
Piłeś? Sam zapłacisz
Towarzystwo InterRisk poinformowało nas, że o ile w 2023 roku średnia składka za ubezpieczenie OC wyniosła około 570 zł, to średnia szkoda – 8042 zł, co stanowiło aż 15-krotnie większą kwotę.
- Warto podkreślić, że w przypadku, kiedy sprawca wypadku drogowego nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem lub był nietrzeźwy – ubezpieczyciel ma prawo do wystąpienia na drogę postępowania sądowego celem dochodzenia od sprawcy zdarzenia zwrotu wypłaconego odszkodowania – tłumaczy Beata Ostrysz, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych InterRisk.
Jednocześnie kary za brak polisy OC z roku na rok rosną, Obecnie to nawet 8480 zł, a od lipca - 8600 zł.
Brak ubezpieczenia OC może być bardzo kosztowny
Dlatego nie warto unikać obowiązku wykupienia ubezpieczenia OC. Zazwyczaj to wydatek rzędu kilkuset złotych.
Damian Ziąber, rzecznik Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, tłumaczył wcześniej w rozmowie z TVN24, że brak OC może prowadzić do poważnych problemów dla budżetu sprawcy wypadku.
- Obcierka w ruchu ulicznym, ktoś zmieniał pas, trafił w bok bentleya - 120 tysięcy złotych naprawa drzwi, całego pasa bocznego plus urwanego lusterka - tłumaczył Ziąber.
Jeśli nie mamy polisy OC, to koszt naprawy jest naszą odpowiedzialnością. W 2023 roku rekordzista miał do oddania ponad 2 miliony złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock