W pierwszym tygodniu po zaostrzeniu kar za wykroczenia drogowe na polskich drogach było bezpieczniej niż rok wcześniej - wynika z policyjnych statystyk. Niższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku była liczba osób zabitych i rannych w wypadkach. Zaskakujące, że choć łatwiej teraz stracić prawo jazdy za nieostrożną jazdę, takich sytuacji było mniej. - Widać poprawę, ale siedem dni to zbyt krótki okres, żeby wyciągać daleko idące wnioski - zaznacza nadkom. Robert Opas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Nowy taryfikator mandatów i punktów karnych wszedł w życie 17 września. Jak wskazują policyjne dane, w pierwszym tygodniu jego obowiązywania (od 17 do 23 września) za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym prawo jazdy na trzy miesiące straciło 377 kierowców. Dla porównania - w tym samym okresie ubiegłego roku za to wykroczenie dokument odebrano aż 656 kierującym.
Zdecydowanie spadła również liczba zabitych na polskich drogach. W ciągu pierwszych siedmiu dni od wprowadzenia nowego taryfikatora w wypadkach zginęły 24 osoby, rok temu w analogicznym okresie ofiar było 40. O 50 osób mniej zostało rannych. - Widać poprawę, ale siedem dni to bardzo krótki okres. Na wyciąganie daleko idących wniosków trzeba jeszcze poczekać - zaznacza nadkom. Robert Opas.
Od 17 września w kodeksie drogowym figuruje kara w postaci 15 punktów karnych za jedno wykroczenie. W pierwszym tygodniu obowiązywania nowych przepisów w trakcie jednej kontroli 15 punktów lub więcej - gdy jednocześnie popełnionych zostało kilka wykroczeń - otrzymało już kilkuset kierowców.
Niechlubnym rekordzistą jest kierowca ze świętokrzyskiego Staszowa, który jechał w terenie zabudowanym z prędkością 121 km/h, wyprzedzał kilka aut na przejściu dla pieszych, a następnie próbował uciekać przed policją i potrącił radiowóz. Łącznie uzbierał aż 55 punktów karnych.
Coraz bezpieczniej na drogach
Dużą poprawę bezpieczeństwa na drogach widać też w statystykach obejmujących okres prawie dziesięciu miesięcy. Jak podaje policja, od 1 stycznia do 26 września tego roku na polskich drogach doszło do 16 117 wypadków, rok temu w tym samym okresie było ich o 344 więcej. Zginęło w nich wówczas 1619 osób, w tym roku liczba ofiar spadła do 1380. Podobnie jak liczba rannych, których w bieżącym roku było 18 727, a dwanaście miesięcy wcześniej 19 170 (w obu przypadkach stan na 26 września).
Największą poprawę, i jednocześnie wpływ zaostrzenia przepisów, widać jednak po liczbie kierowców, którzy w terenie zabudowanym przekroczyli prędkość o ponad 50 km/h i zostali ukarani odebraniem prawa jazdy na trzy miesiące. W tym roku do tej pory było ich 24 060, rok temu o tej porze dokument odebrano już 42 312 kierowców.
Nadkom. Opas podkreśla, że tak wyraźny spadek nastąpił pomimo wzrostu ruchu drogowego, który w ubiegłym roku był w większym stopniu sparaliżowany przez pandemię. - Widać też, że spadek liczby interwencji z powodu przekroczenia prędkości przekłada się na mniejszą liczbę ofiar wypadków - dodaje policjant.
Nowy taryfikator - jakie zmiany wprowadza?
Przed wprowadzeniem nowego taryfikatora maksymalną karą, jaką kierowca mógł otrzymać za jedno wykroczenie, było 10 punktów karnych. Teraz w kodeksie pojawiły się kary w wysokości 11, 12, 13, 14 i 15 punktów. Choć limit punktów karnych, na których posiadanie może sobie pozwolić kierowca, pozostaje na poziomie 24, "uzbieranie" takiej liczby jest teraz znacznie łatwiejsze niż dotąd.
17 września zniknęła również możliwość dobrowolnego uczestnictwa w kursach doszkalających, których uczestnicy mogli liczyć na skasowanie części ciążących na nich punktów karnych. Zgodnie z nowymi przepisami znacznie wzrosła też wysokość mandatów, zwłaszcza dla drogowych recydywistów.
To druga zmiana stawek obowiązujących kierowców w tym roku. Poprzednie zasady weszły w życie 1 stycznia. Wzbudziły duże kontrowersje, bo wcześniej przez kilkanaście lat nie zmieniano taryfikatora kar za wykroczenia drogowe.
ZOBACZ TEŻ: Zmiany w badaniach technicznych aut. "Czy w dobie kryzysu stać Polskę na takie kaprysy władzy?"
Źródło: Policja, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock