Pracownicy budżetówki domagają się podwyżek płac. - Pracownicy nigdy nie byli przez ten rząd dobrze traktowani, dlatego że ten rząd wybiera sobie ludzi tylko pod wynik wyborczy - mówiła w programie "Tak jest" w TVN24 Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. Jej zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość "nie szanuje sfery budżetowej, tam, gdzie ten rząd jest pracodawcą". W ocenie Piotra Ostrowskiego, przewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, "to jest niesłychanie dziwne", że rząd oszczędza na administracji publicznej.
Kilka tysięcy osób wzięło udział w "Marsz gniewu" zorganizowanym w Warszawie przez związki zawodowe pracowników budżetówki. Uczestnicy domagali się podwyżek płac. Piotr Ostrowski, przewodniczący OPZZ, mówił w programie "Tak jest" w TVN24, że obecnie średnie zarobki w budżetówce wynoszą "niewiele więcej niż płaca minimalna". Od 1 lipca br. płaca minimalna wynosi 3600 zł brutto.
Podwyżki płac w budżetówce
Rząd w projekcie ustawy budżetowej na 2024 rok zakłada, że wynagrodzenia osób zatrudnionych w budżetówce, służbach publicznych, służbach mundurowych wzrosną o 12,3 proc. Mówił o tym premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej 24 sierpnia br.
Zdaniem Dorota Gardias, przewodniczącej Forum Związków Zawodowych, rząd podzielił budżetówkę, bo - zgodnie z zapowiedziami - nie wszyscy otrzymają taką samą podwyżkę. - Co innego dostała policja, nauczyciele, Straż Graniczna - te 12,3 procent. I dobrze. Z kolei 6,6 procent - inni pracownicy. Więc podzielili budżetówkę, nie ma rozwiązań systemowych, bo gdyby zaczęto, że 12,3 (procent podwyżki) dajemy wszystkim, a nie dzielimy tych ludzi, to już by był jakiś krok systemowy - zwracała uwagę Gardias.
W ocenie Ostrowskiego "to jest niesłychanie dziwne", że rząd oszczędza na administracji publicznej. - Trzeba byłoby zapytać rządzących, co siedzi im w głowie, że akurat robią tak, a nie inaczej - zauważył.
- Rząd Prawa i Sprawiedliwości bardzo dużo mówi o tym, że państwo powinno być silne, a to temu przeczy, bo silne państwo jest wtedy, kiedy mamy sprawną administrację, sprawne usługi publiczne, sprawne służby mundurowe. A tutaj, na tym się oszczędza, redukuje etaty, nie daje podwyżek, powoduje, że ludzie odchodzą z pracy, nie przychodzą nowi - tłumaczył przewodniczący OPZZ.
Jego zdaniem doprowadzono do "negatywnej selekcji w administracji publicznej". - Szczególnie tam, gdzie chcielibyśmy, aby te instytucje działały sprawnie, były przyjazne obywatelom, bo wszystkim nam będzie się wtedy lepiej żyło i będziemy lepiej oceniali też, jak to państwo działa - podsumował gość "Tak jest" w TVN24.
Zdaniem Doroty Gardias "pracownicy nigdy nie byli przez ten rząd dobrze traktowani, dlatego że ten rząd wybiera sobie ludzi tylko pod wynik wyborczy". - Nie promuje się pracy, co jest kuriozum w dzisiejszych czasach. Za pracę jest płaca. Cała polityka socjalna jest tylko do wyrównywania szans, ale nie mówi się o tym (...). Ta władza nie szanuje pracowników, nigdy nie szanowała pielęgniarek i położnych, nie szanowała lekarzy, nie szanuje nauczycieli. Nie szanuje sfery budżetowej, tam, gdzie ten rząd jest pracodawcą - mówiła Gardias, przypominając przy tym o tzw. białym miasteczku, czyli proteście grupy pielęgniarek przed kancelarią premiera w 2007 roku.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock