Dziś prowadzimy badania i wsłuchujemy się w głos Polaków. Mówią: nie mamy czasu dla rodziny, nie mamy czasu, żeby rodzinę założyć, nie mamy czasu na miłość, przyjaźń, na spacer, na spotkanie ze znajomym - wymieniła w programie "Fakty po Faktach" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Odniosła się w ten sposób do pomysłu skrócenia tygodnia pracy.
Gościnią programu "Fakty po Faktach" była Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Pytana była o plany skrócenia tygodnia pracy do czterech dni.
Czterodniowy tydzień pracy
- Niezwłocznie przystąpiliśmy do prac analitycznych, badawczych. Chcemy przyglądać się naturalnym eksperymentom, pilotażom, które przeprowadzają polskie firmy. Patrzymy też na inne państwa, na ich doświadczenia. Niemcy wprowadzili pilotaże skróconego tygodnia pracy, Hiszpania to samo. Argumenty, które podnoszę te państwa i efekty tych pilotaży wskazują jasno, że bardziej wypoczęty pracownik, to często bardziej efektywny pracownik - przekonywała ministra. Zapewniła, że rozumie obawy przedsiębiorców przed tą zmianą. - Co to im da? Czy to przyniesie większe koszty czy większe zyski? Sugerowałabym, że może przyniesie im lepiej pracujących, produktywnych pracowników - przekazała Dziemianowicz- Bąk.
Jak dodała ministra, "wyobrażam sobie, że tak poważne zmiany wymagają pilotażu, rozłożenia w czasie". - Dziś prowadzimy badania i wsłuchujemy się w głos Polaków. Mówią: nie mamy czasu dla rodziny, nie mamy czasu, żeby rodzinę założyć, nie mamy czasu na miłość, przyjaźń, na spacer, na spotkanie ze znajomymi - podkreśliła w rozmowie.
1500 złotych dla rodziców w ramach programu "Aktywny Rodzic"
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dobiegają końca prace nad projektem "Aktywny Rodzic" i wkrótce trafi on do dalszych prac rządowych.
Z informacji przekazanych dla redakcji biznesowej portalu tvn24.pl wynika, że projekt zakłada trzy rodzaje dofinansowania do opieki: w żłobku, w domu oraz pod opieką osoby niebędącej rodzicem (niani, dziadka, sąsiadki etc.), tzw. "babciowe".
"Program zakłada dodatkowe świadczenie w wysokości 1500 zł miesięcznie dla rodziców, którzy chcą wrócić do pracy. Będą oni mieli wybór - czy zostawić dziecko pod opieką np. członka rodziny, czy też zostawić je w odpowiednim miejscu opieki" - przekazano.
"Wariant, w którym dziecko pozostanie pod opieką osoby niebędącej rodzicem (niani, dziadka, sąsiadki etc.) uregulowano w projekcie w formie przewidującej zawarcie umowy uaktywniającej, która będzie stanowić narzędzie realizacji projektu" - czytamy.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na antenie TVN24 odniosła się do programu "Aktywny Rodzic", komentując, że "każdy system transferów finansowych trzeba zbudować odpowiedzialnie".
- Z jednej strony trzeba zadbać o to, aby trafiał do tych, którzy go potrzebują, żeby środki publiczne były wydawane zgodnie z przeznaczeniem, czyli faktycznie na opiekę nad dziećmi. Chodzi o to, aby spełniały swoją rolę, a nią jest powrót rodziców na rynek pracy, aktywizacja rodziców i umożliwienie bezpiecznej opieki nad małymi dziećmi. To wymaga zbudowania systemu - wskazała.
Wyjaśniła, że "nie chcemy wręczać tysiąc pięćset złotych rodziców na opiekę". - Chcemy w te pieniądze ich wyposażyć - zapowiedziała. - Warunki oczywiście zawsze muszą być. Jakie one będą ostatecznie, to będziemy mówić, kiedy w ostatecznym kształcie projekt zyska akceptację Rady Ministrów - powiedziała. Jak dodała, "szeroki program Aktywny Rodzic będzie składał się z takich komponentów, żeby z jednej strony spełnić potrzeby tych rodziców, którzy chcieliby skorzystać ze wsparcia członka rodziny, babci, dziadka, albo skorzystać z opieki niani".
- Z drugiej strony tych rodziców, którzy wolą posłać dziecko do żłobka, ale potrzebują dodatkowego dofinansowania tego miejsca. Mamy także rozwiązania dla rodziców, którzy z różnych względów w domach z dziećmi pozostają - zaznaczyła ministra.
Czytaj też: "Absurdy" w płacy minimalnej. Będą zmiany
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24