Sąd Okręgowy w Łomży nie zgodził się na aresztowanie 26-latka podejrzanego o brutalne zabicie swoich dwóch psów. Mieszkaniec gminy Zbójna (woj. podlaskie) miał zakatować zwierzęta drewnianym kijem i zakopać je w lesie. Później gnębiony wyrzutami sumienia sam powiadomił służby o tym, co zrobił. Grozi mu więzienie.
26-latek, który miał zakatować dwa swoje psy, nie trafi do aresztu - poinformowała w czwartek rzeczniczka łomżańskiej prokuratury okręgowej Urszula Klimaszewska-Dzierżko. Decyzję podjął Sąd Okręgowy w Łomży, ostatecznie odrzucając wniosek śledczych o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Wcześniej wniosek prokuratury odrzucił miejscowy sąd rejonowy. Śledczy odwołali się od tej decyzji - bezskutecznie.
Miał zabić psy, bo za głośno szczekały
19 lutego po zakopaniu martwych zwierząt w lesie tknięty wyrzutami sumienia 26-latek z gminy Zbójna sam zadzwonił na telefon alarmowy 112, informując służby, że zabił swoje psy. Słowa mężczyzny potwierdzili policjanci.
Jak informowała w lutym Urszula Brulińska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży, mężczyzna "najpierw ogłuszył je (psy - red.) drewnianym kijem, a potem udusił i zakopał w pobliskim lesie". - Mężczyzna sam zadzwonił na numer alarmowy, bo, jak powiedział, ruszyło go sumienie - dodała policjantka.
Mężczyzna przyznał się do przestępstwa. Śledczym tłumaczył, że zwierzęta denerwowały go głośnym szczekaniem.
Prokuratura postawiła 26-latkowi zarzut zabicia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. W zarzucie mowa jest o użyciu drewnianego kija i poważnych obrażeniach czaszki obu zwierząt, co skutkowało ich śmiercią. Sam 26-latek mówił wcześniej policji, że psy również dusił. Przyznał się do zarzutów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock