Dwie strony procesu odwołały się od wyroku trzech i pół roku więzienia, na które sąd pierwszej instancji skazał 35-letniego Uzbeka. Mężczyzna przewoził migrantów. Uciekając przed Strażą Graniczną, zjechał w pobliżu Trześcianki (Podlasie) z drogi i dachował. Zginęły dwie osoby. Sąd apelacyjny ma się zająć sprawą w lutym.
Do wypadku doszło w maju zeszłego roku koło miejscowości Soce i Trześcianki, na drodze wojewódzkiej nr 685 z Hajnówki do Zabłudowa. Auto zjechało z drogi i dachowało. Na miejscu zginął jeden z pasażerów.
Kierowca toyoty rav4 i dziewięć innych osób trafiło do szpitali. Dzień po wypadku zmarła druga osoba, kolejny pasażer.
Samochód zauważył komendant Straży Granicznej
Pochodzący z Uzbekistanu (mieszkający i pracujący w Polsce) kierowca został oskarżony o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym oraz o pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy grupie dziesięciu Afgańczyków.
Według śledczych, uciekając przed pościgiem funkcjonariuszy SG, kierowca nie zachował ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków na drodze, przewoził zbyt wiele osób i na zakręcie stracił panowanie nad autem. Potem zjechał na lewą stronę drogi, wpadł do przydrożnego rowu i uderzył w skarpę. Samochód koziołkował przez ponad 40 metrów i zatrzymał się na dachu.
Z informacji, które po tym wypadku podawała SG, wynikało że toyotę z dużą liczbą pasażerów zauważył na drodze funkcjonariusz, który tamtędy przejeżdżał w czasie wolnym od służby. Podejrzewając, że to tzw. kurier, zaczął śledzić auto. Dołączyli do niego nieoznakowanym autem inni funkcjonariusze.
W trakcie procesu w pierwszej instancji okazało się, że był to ówczesny komendant Podlaskiego Oddziału SG, który wracał z inspekcji placówki granicznej w Białowieży.
Bronił się, że nie wiedział iż przewozi migrantów
Prokuratura chciała dla 35-letniego Uzbeka kary pięciu i pół roku więzienia. W czerwcu Sąd Okręgowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał go na trzy i pół roku więzienia. Orzekł też trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów.
Oskarżony przedstawił podczas procesu wersję, według której nie wiedział, że przewozi migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, a gdy już ich zabrał, był przez te osoby zmuszany, by uciekać podczas próby zatrzymania na drodze. Sąd uznał, że jest to tylko linia obrony. Przyjął, że kierowca doskonale wiedział, w czym uczestniczy, wiedział, ile zarobi i że nie był to zwykły kurs taksówkowy.
ZOBACZ TEŻ: Furgonetką przewoził migrantów, w czasie ucieczki zjechał z drogi. Nie żyje co najmniej siedem osób
Skazano też dwóch innych Uzbeków
W tym samym procesie oskarżeni byli również dwaj inni obywatele Uzbekistanu, którzy odpowiadali za pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy z Białorusi do Polski.
Kary w ich przypadku, to rok i cztery miesiące oraz rok więzienia. Sąd orzekł też wobec nich przepadek korzyści finansowych, które osiągnęli za to przestępstwo - łącznie to 8,5 tys. zł.
Obrona mówi o rażąco surowym wyroku
Po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku aplikantka adwokacka Sara Grabowska stwierdziła przed kamerą TVN24, że jest on według niej rażąco surowy.
- Na poczet kary powinna zostać zaliczona kara tymczasowego aresztu. Według mnie jest to wystarczająca kara - ze względu na wiek, na to, że wykazał swoją postawą, że żałuje - zaznaczyła.
Prokuratura chce surowszych kar
Obrońca 35-latka chce możliwie łagodnej kary za spowodowanie wypadku (do czego mężczyzna się przyznał) oraz uniewinnienia od zarzutu pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. Uniewinnienia (lub ewentualnie możliwie łagodnej kary) od tego ostatniego zarzutu chcą też obrońcy pozostałych dwóch Uzbeków.
Prokuratura zaskarżyła natomiast wyrok, bo chciała dla całej trójki surowszych kar. Sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Jak wynika z tzw. elektronicznej wokandy, termin rozprawy został wyznaczony na połowę lutego przyszłego roku.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Hajnówce