Nie zgromadzono dowodów, które bezspornie potwierdzałyby winę kobiety. Taki jest powód umorzenia postępowania w sprawie zatrzymanej w marcu przez policję Weroniki Klemby, wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej. Prokuratura Rejonowa w Sokółce (woj. podlaskie) zarzucała jej pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy.
"Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie Weroniki, wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej, której zarzucono pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy!" - czytamy w tweecie Grupy Granica.
Przypomnijmy, 25 marca po południu dyżurny komendy w Sokółce otrzymał zgłoszenie o podejrzanym samochodzie, który poruszał się w rejonie wsi Poniatowicze. Policjanci, dojeżdżając do miejscowości, zauważyli mitsubishi na warszawskich numerach rejestracyjnych.
"Za jego kierownicą siedziała 20-letnia mieszkanka Mazowsza. Najpierw kobieta twierdziła, że jedzie do sklepu, a następnie, że wiezie leki imigrantom. Jednak ani zakupów, ani leków nie miała" – głosi w komunikat, który w marcu pojawił się na stronie Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
Według policji, kobieta jechała po czterech obywateli Kuby, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską.
Groziło jej do ośmiu lat więzienia
Zatrzymaną była Weronika Klemba, wolontariuszka Klubu Inteligencji Katolickiej.
Po postawieniu jej zarzutów usiłowania pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy (grozi za to kara od ośmiu lat pozbawienia wolności) Prokuratura Rejonowa w Sokółce wystąpiła do sądu z wnioskiem o areszt, którego ten jednak nie uwzględnił. W kwietniu prokuratura ponownie wnioskowała o areszt, jednak jeszcze raz spotkała się z odmową.
1/3 Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie Weroniki, wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej, której zarzucono pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy! W marcu 2022 Weronika została zatrzymana, śledztwo trwało przez kolejne 9 miesięcy.
— Grupa Granica (@GrupaGranica) December 6, 2022
- Jest to przerażające, że za udzielanie pomocy humanitarnej grozi trzymiesięczny areszt – mówiła wolontariuszka przed kamerą TVN24 jeszcze przed ostateczną decyzją sądu. - Myślę, że jest to straszne, bo jest to pewien symbol tego, co się dzieje teraz na granicy, tego, jak bardzo świat jest tam odwrócony do góry nogami.
Od Artura Kuberskiego, szefa Prokuratury Rejonowej w Sokółce, dowiedzieliśmy się, że postępowanie zostało umorzone, bo nie zgromadzono dowodów, które bezspornie potwierdzałyby winę tej osoby.
Od początku mówili, że wolontariuszka nie zrobiła nic złego
- Od początku staliśmy na stanowisku, że Weronika nie zrobiła nic złego. Została w samochodzie, podczas gdy inni wolontariusze poszli udzielać pomocy humanitarnej migrantom. Migranci byli już po stronie polskiej. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem było przywieźć im jedzenie czy też leki - komentuje Jakub Kiersnowski, prezes warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej.
Natomiast informację podawaną przez policję, że wolontariuszka powiedziała funkcjonariuszom, iż jedzie do sklepu, a następnie że wiezie leki imigrantom, zaś ani zakupów, ani leków w samochodzie nie miała, tłumaczy sytuacją, w jakiej się znalazła.
- Proszę sobie wyobrazić ogromny stres, jaki może przeżyć młoda osoba zatrzymana przez policję w momencie, gdy chce pomóc potrzebującym, a nie może tego powiedzieć wprost, bo mając świadomość, że służby dokonują często pushbacków - co jak dziś już wiemy, dzięki kolejnym wyrokom sądów, jest w majestacie prawa nielegalne - obawia się o zdrowie i życie ludzi, którym niesiona jest pomoc humanitarna. Powtórzę to jeszcze raz: uchodźcy byli już na terytorium Polski. Należała się im pomoc humanitarna bez względu na to, w jaki sposób przekroczyli granicę – podkreśla prezes.
Podziękowania za odwagę
Na profilu facebookowym warszawskiego KIK-u pojawiły się podziękowania skierowane do wolontariuszki.
"Dziękujemy Weronice za odwagę niesienia tej pomocy i wyrażamy nasz smutek z powodu tego wszystkiego, co Weronika i jej najbliżsi musieli przejść przez ostatnie 9 miesięcy" – czytamy we wpisie.
Są też podziękowania skierowane do pełnomocników prawnych oraz członkom Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka "za wsparcie merytoryczne i finansowe przy prowadzeniu tej sprawy".
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu ubiegłego roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24