Lekarze, ratownicy i pielęgniarki będą pracować rotacyjnie. Kompletowanie wyposażenia jest już na ostatniej prostej. Obok przejścia w Dorohusku (Lubelskie) stanął ogrzewany namiot, w którym ma działać szpital polowy. Wszystko w ramach oddolnej inicjatywy koordynowanej przez Fundację Podlascy Aniołowie.
- Szpital stanął w ciągu trzech godzin. Powstał dzięki wam, za pieniądze, które uzbieraliśmy na fundacyjnym subkoncie przeznaczonym na pomoc Ukrainie - powiedział na nagraniu umieszczonym na profilu facebookowym Fundacji Podlascy Aniołowie, jej prezes Stefan Sochoń.
Wideo zostało zarejestrowane w niedzielę (6 marca) po 3.30 w nocy. Widzimy na nim namiot, który został ustawiony obok przejścia granicznego w Dorohusku. Oprócz pieniędzy ze zbiórki prowadzonej przez Fundację Podlascy Aniołowie było to możliwe również dzięki zaangażowaniu Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie oraz firmy MedFire.
Leki, sprzęt medyczny, nagrzewnice
- Porozumienie Zielonogórskie pomogło między innymi znaleźć medyków z całej Polski, którzy zgodzili się tu dyżurować jako wolontariusze. Załatwiło też wszystkie konieczne formalności. Firma MedFire podstawiła w pełni wyposażoną karetkę z ratownikami. Myśmy natomiast zajęli się dostarczeniem leków, sprzętu medycznego i nagrzewnic, dzięki którym w środku będzie ciepło. Pieniądze na naszym subkoncie zbieramy cały czas. Zachęcamy wszystkich do wsparcia akcji – mówi Stefan Sochoń w rozmowie z tvn24.pl.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, szpital zacznie działać już w poniedziałek (7 marca) wieczorem.
Pomogli kobiecie, która dostała się do Polski trzy godziny po cesarskim cięciu
- Czekamy jeszcze tylko na kilka elementów wyposażenia i będziemy rozpoczynać działalność. Uchodźcy są wyziębieni. Mają też odmrożenia. Zdarzają się jednak pacjenci w cięższych stanach – z ostrym zespołem wieńcowym czy udarem – komentuje ratownik z firmy MedFire.
Dodaje, że do tej pory pomoc uzyskała chociażby kobieta, która dotarła do Polski trzy godziny po tym, jak jeszcze na terenie Ukrainy, przeszła cesarskie cięcie.
15 lekarzy, 35 ratowników i 20 pielęgniarek
- Zajęliśmy się też trzyletnią dziewczynką, której bomba – zdaje się, że w Charkowie - urwała rączkę. Myślę, że po otwarciu ambulatorium w szpitalu polowym będziemy mogli zrobić jeszcze więcej. Mamy 15 lekarzy, 35 ratowników i 20 pielęgniarek. Będą pracować wolontaryjnie w systemie rotacyjnym – zaznacza ratownik.
Wtórująca mu lekarka mówi, że na jednym z poprzednich dyżurów kolega opatrywał dziecko, które zostało przywiezione w inkubatorze.
- W tej chwili czekamy zaś na pacjenta z przewlekłą niewydolnością nerek, którego przekażemy do stacji dializ – zaznacza.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Podlascy Aniołowie