Zostawiła dwulatka w aucie i poszła z siostrą na zakupy. Policji oświadczyła, że nie widziała w tym nic złego

Dwulatek spędził w aucie blisko godzinę (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w Lublinie
Źródło: Google Earth
Przechodzień zauważył małe dziecko w aucie zaparkowanym przed galerią handlową w Lublinie. Okazało się, że to dwuletni chłopczyk. Spędził tam blisko godzinę. Według świadka miał rumieńce na twarzy, a auto stało na słońcu. Policja prowadzi wstępne czynności w kierunku narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. 

W środę (6 lipca) po południu policja dostała zgłoszenie, że jeden z przechodniów zauważył, iż w aucie zaparkowanym przed galerią handlową w Lublinie znajduje się małe dziecko.

- Auto miało być zaparkowane na słońcu, a siedzący w samochodzie chłopiec miał rumieńce na twarzy – mówi komisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Dwulatek spędził w aucie blisko godzinę (zdjęcie ilustracyjne)
Dwulatek spędził w aucie blisko godzinę (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock

Okazało się, że blisko godzinę siedział zamknięty w aucie

Niedługo po przyjeździe karetki oraz patrolu policji na miejscu pojawiła się ciotka chłopca, która otworzyła drzwi do auta. Następnie przyszła 35-letnia matka.

Czytaj też: Mama przypadkiem zatrzasnęła niemowlę w samochodzie. Policjanci pomogli wydostać dziecko

- Jak się okazało, kobiety razem przyjechały na zakupy i chłopiec przez blisko godzinę siedział zamknięty w samochodzie. 35-latka w rozmowie z policjantami oświadczyła, że nie widziała nic złego w pozostawieniu dziecka w aucie – dodaje kom. Gołębiowski.

Po badaniu wypisano go do domu

Dwulatek został przewieziony do szpitala. Na szczęście dziecku nic poważnego się nie stało i po badaniu lekarskim zostało wypisane do domu.

Policjanci przesłuchują świadków. Wstępne czynności prowadzone są w kierunku narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Policja: auto potrafi nagrzać się około 70 stopni Celsjusza

Komisarz Gołębiowski zaznacza, że miniona środa nie była upalnym dniem, dlatego ta historia skończyła się bez uszczerbku dla zdrowia dziecka.

- Jednak gdy temperatury rosną, zamknięty samochód jest śmiertelnie niebezpieczny. Auto zaparkowane na słońcu potrafi nagrzać się do około 70 stopni Celsjusza. Taka temperatura może zabić. Szczególnie narażone są dzieci i zwierzęta, które same nie potrafią otworzyć drzwi i wyjść z auta – podkreśla policjant.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: