Pracownicy zajmujący się konserwacją zapory na granicy polsko-białoruskiej znaleźli przy miejscowości Lipszczany (Podlaskie) ciało mężczyzny. Sekcja nie wykazała uszkodzeń ciała i ingerencji osób trzecich. Prokuraturze udało się ustalić, że to prawdopodobnie 28-letni Erytrejczyk.
Ciało mężczyzny leżało przy zaporze na polsko-białoruskiej granicy, w pobliżu miejscowości Lipszczany w powiecie augustowskim. Znaleźli je w ubiegły czwartek pracownicy zajmujący się konserwacją zapory.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Wojciech Piktel informował, że sekcja nie wykazała uszkodzeń ciała i ingerencji osób trzecich.
Znaleźli niesprawny telefon i kartki z numerami telefonów
- Najprawdopodobniej mężczyzna zmarł w wyniku wychłodzenia organizmu – zaznaczał.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że mężczyzna miał 20-25 lat. Przy ciele nie było dokumentów i bagażu. Był za to niesprawny telefon i kartki z numerami telefonów.
Będą kontaktować się z rodziną
I właśnie dzięki tym numerom telefonów udało się ustalić – z wysokim prawdopodobieństwem – personalia zmarłego jako 28-letniego obywatela Erytrei.
Jak w piątek, 6 grudnia, stwierdził prokurator Piktel, ostatecznie potwierdzenie tożsamości będzie możliwe po kontakcie z rodziną tej osoby. Czynności zaplanowane są w najbliższych dniach.
Do tej pory umorzone śledztwa dotyczące okoliczności śmierci 28 osób
Do Prokuratury Okręgowej w Suwałkach trafiają od trzech lat sprawy zgonów nielegalnych migrantów przy granicy z Białorusią wszczęte przez prokuratury rejonowe tam, gdzie ciała zostały znalezione. Najczęściej to prokuratury w Hajnówce i Sokółce.
Gdy zaczął się kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, jesienią 2021 roku Prokuratura Regionalna w Białymstoku postanowiła, że sprawy śmierci migrantów będą łączone i przekazywane do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Suwałkach.
Dotąd te śledztwa dotyczyły okoliczności śmierci blisko 30 osób. W pierwszym śledztwie badane były okoliczności śmierci osób, których ciała znaleziono w pobliżu wschodniej granicy od jesieni 2021 r. (gdy ten teren objęty był jeszcze wtedy stanem wyjątkowym) do końca 2022 r. W drugim śledztwie są przypadki zanotowane od początku 2023 r. do teraz.
W żadnym z tych przypadków nie znaleziono dowodów na udział osób trzecich, a przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana najprawdopodobniej wychłodzeniem organizmu. Obecnie oprócz okoliczności śmierci Erytrejczyka badane są okoliczności śmierci jeszcze jednej osoby.
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy
Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.
Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.
"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Reszko/PAP