10-letni chłopiec został ranny i trafił do szpitala po wypadku, do którego doszło w Kraśniku (woj. lubelskie). Jak wstępnie ustaliła policja, przyczyną zdarzenia było najprawdopodobniej niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Do zdarzenia doszło na oczach funkcjonariuszy, którzy patrolowali miasto.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (30 stycznia) po godzinie 16. - Kiedy policjanci patrolowali miasto w pewnym monecie jadący z naprzeciwka volkswagen na łuku zaśnieżonej drogi wpadł w poślizg, zjechał do przydrożnego rowu i uderzył czołowo w drzewo - relacjonuje młodszy aspirant Paweł Cieliczko, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Kobieta sama opuściła samochód, 10-latka z pojazdu wyciągnęli policjanci
Za kierownicą - jak ustaliła policja - siedziała 46-letnia mieszkanka gminy Kraśnik. - Nieco zdezorientowana, ale o własnych siłach wyszła z samochodu. Funkcjonariusze widząc całą sytuację zabezpieczył miejsce zdarzenia i wyciągnęli znajdującego się z tyłu 10-letniego pasażera. Udzielili mu pomocy przedmedycznej i wezwali karetkę pogotowia - mówi nam aspirant Paweł Cieliczko.
Chłopiec został przetransportowany do szpitala, gdzie - jak informuje policja - pozostanie na obserwacji.
Kobieta była trzeźwa. W wypadku nie odniosła poważnych obrażeń.
- Prawdopodobnie przyczyną było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze - informuje Cieliczko.
Policja apeluje o rozsądek i dostosowanie prędkości do warunków.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Lubelska