Sternik nie miał umiejętności kierowania łodzią, a łódź była niesprawna - takie są ustalenia prokuratury w sprawie tragedii na jeziorze Tałty (woj. warmińsko-mazurskie). W czerwcu 2022 roku zatonęła tam łódź z siedmioma osobami na pokładzie. Zginęła ośmioletnia dziewczynka. Dwie osoby usłyszały właśnie zarzuty - sternik Piotr O. oraz Grzegorz G., który wypożyczył mu motorówkę.
- Sternik łodzi Piotr O. usłyszał zarzut spowodowania wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym. Zgodnie z artykułem 177 paragraf 2 Kodeksu karnego grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówi Daniel Brodowski, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Do tragedii doszło w czerwcu 2022 roku na jeziorze Tałty, gdzie zatonęła motorówka z siedmioma osobami na pokładzie. Ciało jednej z nich, ośmioletniej dziewczynki, zostało znalezione w kabinie zatopionej łodzi.
Czytaj też: Prawnik: prowadzić większą łódź może osoba posiadająca patent, ale wypożyczyć taką motorówkę może każdy
Prokuratura: sternik nie miał ani uprawnień, ani umiejętności
Jak ustaliła prokuratura, sternik nie posiadał uprawnień i nie miał umiejętności kierowania łodzią motorową.
- Nie zapewnił też osobom przebywającym na łodzi należytych warunków bezpieczeństwa. Nikt nie miał założonych kamizelek ratunkowych - zaznacza rzecznik.
- Chodziło o nieumiejętne manewrowanie łodzią. Sternik nie podjął odpowiedniej reakcji na to, co działo się na wodzie, na której powstały fale wytworzone przez inne jednostki pływające. Doprowadziło to do wywrócenia się łodzi, co skutkowało śmiercią ośmiolatki - wyjaśnia Brodowski.
Czytaj też: Ciało ośmiolatki znaleźli w zatopionej łodzi na głębokości 30 metrów. Są wstępne wyniki sekcji zwłok
Łódź miała nieprawidłowo zamontowany silnik
Zarzuty usłyszał też Grzegorz G., który wypożyczył łódź Piotrowi O.
- Chodzi zarzuty z artykułu 160 paragraf 1 Kodeksu karnego. Czyli narażenia osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności - mówi Brodowski.
Okazało się bowiem, że wypożyczona łódź była niesprawna technicznie.
- Nie posiadała certyfikatu technicznego i nie była zarejestrowana. Miała też nieprawidłowo zamontowany silnik. W ocenie biegłego okoliczności te - a zwłaszcza nieprawidłowo zamontowany silnik - miały również miały znaczenie i przyczyniły się do tego, że doszło do zatonięcia łodzi - podkreśla prokurator.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24