Policjanci z Hajnówki (woj. podlaskie) chcieli zatrzymać auto do kontroli. Gdy kierowca się zatrzymał, z samochodu wysiadał kobieta, która zmieniła go za kierownicą i pojechała dalej. Gdy auto jeszcze raz się zatrzymało, okazało się, że najpierw za kierownicą siedział mąż, a później żona. Oboje byli pijani.
W niedzielę (6 listopada) przed godziną 15, policjanci drogówki zauważyli na trasie między Hajnówką a Dubiczami Cerkiewnymi audi. Wydali kierowcy polecenie do zatrzymania się.
"Auto zatrzymało się dopiero w odległości około stu metrów od patrolu. Wtedy też otworzyły się przednie drzwi pasażera, przez które wyszła kobieta i przesiadła się na miejsce kierowcy" - informuje w komunikacie młodszy aspirant Paulina Pawluczuk-Kośko z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
Żona miała ponad półtora promila, mąż - 2,5 promila alkoholu w organizmie
Samochód odjechał następnie w kierunku Hajnówki. Policjanci ruszyli za nim, ponownie wydając kierowcy polecenia do zatrzymania się.
"Wtedy audi zjechało na pobocze. Okazało się, że za jego kierownicą siedzi 34-letnia hajnowianka. Natomiast mężczyzna, który chwilę wcześniej kierował samochodem siedział na tylnej kanapie wraz z innym pasażerem. Policjanci ustalili, że był to mąż 34-latki" - opisuje policjantka.
W trakcie rozmowy mundurowi wyczuli od osób siedzących w audi alkohol. Badanie alkomatem wykazało w organizmie 34-latki ponad półtora promila alkoholu. Z kolei jej 37-letni mąż "wydmuchał" 2,5 promila.
Policja: bała się, że mąż trafi do więzienia
Okazało się też, że mężczyzna posiada dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. A wcześniej - jak przekazuje policja - wielokrotnie kierował będąc pod wpływem alkoholu.
"34-latka tłumaczyła policjantom, że wsiadła za kierownicę, bo bała się, że mąż trafi do więzienia. Kobieta straciła prawo jazdy" - zaznacza Pawluczuk-Kośko.
Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi do dwóch, a za złamanie sądowego zakazu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Hajnówka