NFZ czeka na komplet dokumentów, medycy na covidowe dodatki. "Winna biurokracja"

Nie wszyscy medycy ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy otrzymali dodatki covidowe
Nie wszyscy medycy ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy otrzymali dodatki covidowe
Źródło: TVN24

Nie wszyscy medycy ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy (województwo podlaskie) otrzymali obiecane dodatki do pensji. Narodowy Fundusz Zdrowia podkreśla, że nie otrzymał kompletnej dokumentacji od dyrekcji placówki. Ta z kolei o brak dodatków obwinia biurokrację.

Medycy w całej Polsce - w ramach podziękowania za walkę z pandemią - mieli otrzymać specjalne dodatki do pensji. Jednak okazuje się, że nie wszyscy i nie wszędzie takie "covidowe dodatki" otrzymali. Problem pojawił się między innymi w Szpitalu Psychiatrycznym w Choroszczy.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

NFZ czeka na komplet dokumentów

W placówce w Choroszczy - jak relacjonuje Adrian Zaborowski, reporter TVN24 - dodatki do pensji otrzymało 25 osób z ponad 200-osobowej załogi medycznej szpitala. Pieniądze dostali pracownicy izby przyjęć. A dodatkowe fundusze nie trafiły choćby do medyków z oddziału covidowego i neurologicznego. CZYTAJ O KORONAWIRUSIE W SPECJALNYM RAPORCIE TVN24.PL Skąd problemy? Jak tłumaczy Beata Leszczyńska z podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, medycy z Choroszczy pieniędzy nie dostali, bo do NFZ wciąż nie wpłynął komplet dokumentów. - Jesteśmy w kontakcie z placówką, a fundusz wypłaca środki w ciągu trzech dni roboczych od momentu złożenia kompletnej dokumentacji – mówi Leszczyńska. I dodaje: - Szpital psychiatryczny w Choroszczy złożył w styczniu dokumentację za listopad. Za grudzień do tej pory dokumentacji nie otrzymaliśmy.

ZOBACZ MATERIAŁ O SYTUACJI W SZPITALU W CHOROSZCZY NA TVN24 GO >>>

Dyrekcja: winna biurokracja

- Uważam, że biurokracja spowodowała to, że do tej pory nie mamy wypłaconych dodatków – mówi wprost Ewa Zgiet, dyrektorka Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy. I proponuje osobiste spotkanie z przedstawicielami NFZ. - Jesteśmy dyspozycyjni i nie widzimy problemu, by te sprawy załatwiać w bezpośrednich kontaktach. Ciągłe przerzucanie się pismami pogłębia tylko frustrację personelu, który oczekuje na wypłatę należnych im wynagrodzeń – podkreśla dyrektorka.

W trakcie drugiej fali pandemii choroby COVID-19 szpital w Choroszczy był jednym z największych na Podlasiu ognisk koronawirusa. W listopadzie - jak przypomniał reporter TVN24 - zakażenie potwierdzono tu u ponad stu osób. Zakażeni byli zarówno pacjenci, jak i medycy.

Czytaj także: