Natalia Grosiak - wokalistka zespołu Mikromusic, autorka tekstów i piosenek - wspominała w "Faktach po Faktach" w TVN24 zmarłego niedawno Stanisława Soykę. Artysta odszedł nagle, 21 sierpnia, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival 2025. Wieczorem miał się pojawić na scenie podczas finałowego koncertu "Orkiestra mistrzów", ale tak się nie stało. Wcześniej tego dnia brał udział w próbie generalnej do występu, gdzie śpiewał w duecie z Grosiak piosenkę "Cud niepamięci".
- Chcieliśmy jeszcze dopracować ten nasz duet, próba poszła znakomicie. Byłam bardzo zadowolona. Jeszcze sobie przegadaliśmy jakieś niuanse, rozstaliśmy się i czekałam na występ - opowiadała w TVN24 wokalistka.
Pytana, czy na próbie coś wskazywało na to, że ten dzień może się tak smutno skończyć, odparła, że "absolutnie nic na to nie wskazywało". - To, to był dla nas ogromny szok - przyznała gościni "Faktów po Faktach".
"Ja się stresuję, czy ja to wytrzymam do jutra"
Grosiak wyznała, że bardzo stresowała się występem u boku artysty, do czego mu się przyznała. - Jeszcze przed pierwszą próbą podeszłam do pana Stanisława, przedstawiłam się i mówię mu: panie Stanisławie, jestem strasznie zestresowana. Pan frazuje w bardzo charakterystyczny dla siebie sposób, ja ćwiczyłam te frazy, żeby dopasować się dobrze, żebyśmy jakoś dobrze razem zaśpiewali - wspominała w "Faktach po Faktach".
- Pan Stanisław powiedział mi: przestań, ja tu już 30 razy występowałem, ja się stresuję, czy ja tu wytrzymam do jutra - opowiadała. Jak mówiła, oboje zaczęli się z tego śmiać.
- Później, jak sobie pomyślałam o tych słowach pana Stanisława, to mnie zmroziło - przyznała.
"Przyszedł reżyser i dowiedziałam się, że coś się wydarzyło. Jeszcze nie wiedziałam co"
Grosiak mówiła też o chwili, kiedy dotarła o niej wiadomość o tym, że nie zaśpiewa z Soyką.
- To było 20 minut przed naszym (planowanym - red.) wejściem na scenę. Siedziałam w garderobie już gotowa, pomalowana, ubrana i czekałam na sygnał od produkcji, że mogę już pójść w stronę sceny. Nawet już miałam odsłuch przygotowany. Nagle do garderoby przyszedł reżyser i dowiedziałam się, że coś się wydarzyło, ale jeszcze nie wiedziałam co. Dopiero później doszła do nas ta wiadomość - powiedziała.
Wyjaśniła, że nie od razu dostała informację, co dokładnie się stało. - Myślę, że chciano nas ochronić przed tą szokującą wiadomością - dodała.
Artystka podkreślała też, że "pan Stanisław był otwarty na każdego człowieka". Był również - mówiła - "bardzo kulturalny i uprzejmy". - Gdy do mnie zadzwonił pierwszy raz, żeby omówić te nasze piosenki, to ujęło mnie jego fantastyczne podejście do człowieka - wspominała.
Autorka/Autor: akr, momo/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24