Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uznał zawrócenie przez Straż Graniczną na linię granicy z Białorusią cudzoziemca z Etiopii, który ją nielegalnie przekroczył za "czynność bezskuteczną". Wyrok nie jest prawomocny. Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, komentuje, że z orzeczenia wynika, iż "pushback" był niezgodny z prawem. Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku rozpoznał we wtorek (30 maja) skargę obywatela Etiopii na czynność, za którą formalnie odpowiada komendant placówki Straży Granicznej w Białowieży.
Według dokumentów, które wpłynęły do WSA od pełnomocniczki migranta, 4 lutego 2023 roku został on zatrzymany w Hajnówce przez policję i przekazany SG, a następnie przez pograniczników zawrócony na Białoruś.
Mieli zawrócić ich na Białoruś bez wcześniejszego przewiezienia do placówki SG
Z jego relacji wynikało, że dzień wcześniej dostał się on do Polski z grupą innych Etiopczyków i Jemeńczyków. Była wśród nich również młoda kobieta, która po polskiej stronie zaczęła mieć duże problemy zdrowotne i nie dała rady iść dalej.
Wtedy on i jeszcze jeden mężczyzna poszli do Hajnówki szukać dla niej pomocy. Tam mieli został zatrzymani. Jak relacjonował Etiopczyk, mężczyźni informowali polskie służby, że potrzebna jest szybka pomoc medyczna ich towarzyszce. Cudzoziemcy mieli zostać zawróceni na Białoruś bez wcześniejszego przewiezienia ich do placówki SG i bez wydania im żadnych dokumentów.
Straż Graniczna broniła się, że nie ma dowodu, że doszło do takiej sytuacji
WSA w Białymstoku uwzględnił skargę pełnomocniczki Etiopczyka i czynność zawrócenia uznał za bezskuteczną.
Uzasadniając ten wyrok sędzia sprawozdawca Anna Bartłomiejczuk zwracała uwagę, że po raz kolejny Straż Graniczna broniła się argumentem, iż nie ma żadnego obiektywnego dowodu, iż taka sytuacja (pobyt skarżącego w Polsce i zastosowanie wobec niego zawrócenia) w ogóle miała miejsce. WSA uznał jednak wersję cudzoziemca i zgromadzone na jej potwierdzenie dowody za wiarygodne i wystarczające.
Sędzia zwracała też uwagę, że nazwisko tego migranta przewija się również w dokumentacji sprawy śmierci 28-letniej obywatelki Etiopii, którą zainteresował się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Zwłoki tej kobiety znaleziono 12 lutego w lesie koło Hajnówki. Śledztwo w sprawie okoliczności tego zgonu wciąż trwa.
Sąd powołał się też na Konwencję Genewską
- Zaskarżona czynność została dokonana z naruszeniem, a dokładnie z pominięciem, norm prawnych hierarchicznie wyższych - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Bartłomiejczuk.
Wymieniła przepisy ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP w przypadku wyrażenia przez skarżącego deklaracji ubiegania się o ochronę międzynarodową, jak i przepisy ustawy o cudzoziemcach, gdyby takiej deklaracji nie było (w tej sprawie nie ma dowodów, by Etiopczyk składał deklarację).
Podkreślała, że przepis rozporządzenia granicznego wydanego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji dotyczący tzw. pushbacków nie może być stosowany "automatycznie", bez uprzedniego wdrożenia procedur wynikających z ustaw, czyli przepisów hierarchicznie wyższych. Mówiła, że zastosowanie tego rozporządzenia skutkowało tym, że nie było możliwości indywidualnego zbadania sprawy zgodnie z tzw. zasadą non-refoulement z Konwencji Genewskiej - to zasada dotycząca uchodźców, nakazująca właśnie indywidualną ocenę sytuacji.
Wyrok nie jest prawomocny
Sąd zgodził się ze stanowiskiem strony skarżącej, że procedura zawracania (o której mowa w rozporządzeniu granicznym MSWiA) jest sprzeczna z tą zasadą.
- Nie ma żadnej wątpliwości, że Białoruś, na terytorium której zawracani są cudzoziemcy zatrzymani przez służby graniczne na pograniczu polsko-białoruskim, nie jest dla zawracanych tam osób krajem bezpiecznym - dodała sędzia Bartłomiejczuk.
Podkreślała, że żadne krajowe przepisy ani takie okoliczności, jak kryzys migracyjny na granicy zewnętrznej UE, nie mogą wyłączyć nakazu stosowania przez państwo członkowskie (czyli Polskę) zasady wynikającej z Konwencji Genewskiej, nawet wobec cudzoziemców przekraczających granicę nielegalnie.
- Wykładnia zasady non-refoulement na gruncie krajowym powinna zmierzać do równowagi między koniecznością ochrony granicy państwowej a przestrzeganiem podstawowych praw cudzoziemców. Tym bardziej, że te prawa wynikają z polskiego porządku prawnego - dodała sędzia.
Przypominała również zapisy Konstytucji RP mówiące o prawie cudzoziemców do azylu w Polsce.
Wyrok nie jest prawomocny. Służy od niego odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Prawniczka: "pushbacki" są niezgodne z polską procedurą administracyjną
- Uznanie przez sąd czynności dokonanej przez Straż Graniczną za bezskuteczną oznacza, że czynność ta nie powinna się wydarzyć, czyli była niezgodna z prawem – mówi w rozmowie z tvn24.pl Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Dodaje, że w wielu innych przypadkach takie orzeczenie skutkowałoby nakazem odwrócenia skutków prawnych.
- W przypadku migrantów, którzy poddawani są tzw. pushbackom, skutków prawnych odwrócić się nie da. Bo cudzoziemcy znajdują się już na Białorusi lub w innych krajach. Niemniej takie osoby mogą występować, tyle że w innym trybie, o zadośćuczynienie czy też odszkodowanie – zaznacza prawniczka.
Czytaj też: Grupa migrantów na polsko-białoruskiej granicy. Straż Graniczna: są poza jurysdykcją naszego kraju
Twierdzi, że wyrok WSA oznacza też, że "pushback" był niezgodny z polską procedurą administracyjną.
– Sąd wyraźnie zaznaczył, że rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji, na podstawie którego Straż Graniczna dopuszcza się "pushbacków", jest aktem prawa hierarchicznie niższym niż ustawa o cudzoziemcach czy też Konstytucja RP i prawo międzynarodowe. A procedura jest taka, że jeśli cudzoziemiec ubiega się w Polsce o ochronę międzynarodową, to Straż Graniczna zobowiązana jest taki wniosek przyjąć i wysłać do Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Do czasu rozpatrzenia wniosku taka osoba przebywa w ośrodku dla cudzoziemców – wyjaśnia.
Prawniczka: SG powinna wszczynać postępowania
Inaczej jest natomiast w sytuacji, gdy cudzoziemiec nie ubiega się w Polsce o ochronę międzynarodową.
- Jeśli ktoś zostanie zatrzymany i są wszelkie przesłanki do tego, aby uznać że przekroczył nielegalnie granicę, Straż Graniczna powinna wszcząć tzw. postępowanie o zobowiązaniu do powrotu. Tylko wszczęcie takiego postępowania daje szansę na ocenę całościowej sytuacji, w jakiej znalazł się cudzoziemiec. W toku takiego postępowania należy zbadać aspekt humanitarny. Czyli dowiedzieć się chociażby, czy taka osoba nie ma - w Polsce lub w innym kraju unijnym – rodziny oraz czy jej stan zdrowia pozwala na to, aby ją z Polski odesłać.
Dodaje, że należy też uwzględnić chociażby Konwencję o prawach dziecka, która mówi o tym, że przy wydawaniu decyzji w sprawie dziecka musi być brany pod uwagę najlepszy interes dziecka.
- Dopiero kiedy postępowanie się zakończy i okaże się, że cudzoziemiec musi opuścić terytorium Polski, a nie chce on zrobić tego dobrowolnie, Straż Graniczna może zastosować przymus. Ale oczywiście nie poprzez zostawianie takiej osoby na linii granicy w lesie – bo o takim trybie nie ma mowy w żadnych zapisach prawa międzynarodowego – ale poprzez zostawienie jej na przejściu granicznym. Albo odesłanie samolotem do państwa, z którego pochodzi. O ile w tym państwie nic takiemu człowiekowi nie zagraża i władze tegoż państwa zgadzają się na powrót własnego obywatela. Takie powroty są zresztą realizowane przez Unię Europejską, która może wesprzeć finansowo takie działania. Nawet stosowanie uproszczonych procedur nie może skutkować wyłączeniem gwarancji proceduralnych i odstawieniem cudzoziemca do lasu poza przejściem granicznym – wyjaśnia prawniczka.
Sąd uznał za prawdziwą wersję przedstawioną przez cudzoziemca
W przypadku, o którym mowa, Straż Graniczna twierdzi, że nie ma obiektywnych dowodów na to, że Etiopczyk przebywał w Polsce i został zawrócony przez strażników. Niemniej sąd uznał za prawdziwą wersję przedstawioną przez cudzoziemca, co jest równoznaczne z tym, że według sądu "pushback" miał miejsce.
- Nawet jednak gdyby Straż Graniczna przyznała, że zastosowała "pushback", to moim zdaniem wyrok byłby taki sam i zawrócenie cudzoziemca zostałoby uznane za bezskuteczne, co wynika z wszystkich przesłanek, o których wspominałam już wcześniej – zaznacza nasza rozmówczyni.
W zeszłym roku była rozpatrywana sprawa trzech Irakijczyków
Nie był to pierwszy wyrok, który zapadł w WSA w Białymstoku ze skargi na zastosowanie tzw. pushbacku wobec migrantów na granicy z Białorusią. Z tą samą argumentacją prawną sąd uznał za bezskuteczny "pushback" m.in. trzech Irakijczyków, zawróconych do granicy z Białorusią we wrześniu 2021 roku.
Skargę składali wówczas nie tylko sami cudzoziemcy, ale też Rzecznik Praw Obywatelskich, który w październiku opublikował uzasadnienie tego wyroku.
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: PAP, tvn24.pl