Białostocka prokuratura okręgowa wystąpiła do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w tym mieście o dane pacjentek, u których dokonywane były zabiegi przerwania ciąży po 22 października 2020 roku, a więc po dniu wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia w sprawie prawa aborcyjnego w Polsce. Według konstytucjonalistki Bogny Baczyńskiej działanie prokuratury jest nielegalne, bo wyrok obowiązuje dopiero od 27 stycznia, czyli od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Prokuratura Krajowa przyznaje, że białostocka "okręgówka" popełniła błąd.
"Potwierdzam, że wniosek prokuratury o udostępnienie danych pacjentek dotarł do naszego szpitala. Aktualnie zbieramy te dane (czyli m.in. imiona i nazwiska, historie chorób itd.) i prowadzimy analizę prawną, w jakim zakresie możemy je udostępnić" – przekazała w rozmowie z tvn24.pl Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK w Białymstoku.
Właśnie do tego szpitala wpłynął wniosek białostockiej prokuratury okręgowej, o którym napisał w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna". Prokuratura prosi szpital o dane pacjentek, u których po 22 października 2020 roku dokonywane były aborcje, wraz z informacją, jaki był powód przerwania ciąży.
22 października Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, z którego wynika, że jeden z artykułów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest niekonstytucyjny. Konkretnie chodzi o przepis dopuszczający aborcję w przypadku, gdy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
Konstytucjonalistka: wyrok obowiązuje po ogłoszeniu
Wyrok opublikowany został jednak dopiero 27 stycznia. Stąd też, jak powiedziała na antenie TVN24 dr Bogna Baczyńska z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego, działanie prokuratury jest nielegalne.
– Artykuł 51 ustęp 2 Konstytucji mówi o tym, że władzy publicznej nie wolno pozyskiwać, gromadzić i udostępniać informacji o obywatelach innych niż te niezbędne w demokratycznym państwie prawnym. Działania prokuratury, które mają charakter niby-prewencyjny, naruszają też artykuł 7 Konstytucji mówiący o tym, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa – mówiła.
- W tym przypadku nie możemy przyjąć, że tak było, ponieważ wyrok Trybunału Konstytucyjnego został opublikowany dopiero pod koniec stycznia. Do momentu jego ogłoszenia, czyli momentu, gdy został wydrukowany w Dzienniku Ustaw i udostępniony, istniało prawo mówiące o tym, że jeżeli była ku temu przesłanka embriopatologiczna, to kobiety mogły skorzystać z aborcji. Nie ma co do tego wątpliwości. Konstytucja bardzo jasno formułuje moment, od którego wyrok Trybunału Konstytucyjnego obowiązuje – podkreślała konstytucjonalistka.
Wątpliwości nie ma też rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Zapytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o to, czy zabiegi terminacji ciąży podjęte w okresie pomiędzy podjęciem decyzji przez TK, a publikacją wyroku były dozwolone, stwierdził że wyrok TK obowiązuje od chwili ogłoszenia.
Prokuratura dostała zawiadomienie od organizacji społecznej
Redakcjom TVN24 i tvn24.pl, mimo wielokrotnych prób, nie udało się uzyskać w poniedziałek komentarza białostockiej prokuratury w tej sprawie. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", białostoccy śledczy musieli "podjąć czynności sprawdzające po tym, gdy otrzymali zawiadomienie od organizacji społecznej o możliwości popełnienia przestępstwa".
Chodzi o Fundację Pro-Prawo do Życia, która opublikowała na swojej stronie wpis pod tytułem "Prokuratura zareagowała na nasze zawiadomienie w sprawie przeprowadzania aborcji eugenicznych po wyroku". Oprócz prokuratury białostockiej, fundacja wymienia również prokuraturę w Gdańsku jako tę, w które mają być podejmowane "czynności sprawdzające przypadki aborcji po 22 października".
W Gdańsku nie podjęto czynności
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk jednak tego nie potwierdza. Pod koniec stycznia do tej prokuratury wpłynęło jedno zawiadomienie dotyczące podejrzenia przeprowadzenia aborcji po 22 października 2020 roku, ale zawiadomienie to zostało przekazane do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
- Aktualnie jego treść podlega analizie. Prokuratura nie podejmowała czynności (w związku z przeprowadzaniem zabiegów aborcyjnych po 22. października 2020 r. a przed 27 stycznia 2021 r. – red.) – przekazała przedstawicielka gdańskiej prokuratury okręgowej.
Prokuratura Krajowa: działania niezasadne
We wtorek, 9 lutego do sprawy odniosła się Prokuratura Krajowa. - Białostocka prokuratura błędnie rozpoczęła czynności, uznając że w związku z zawiadomieniem zachodzi potrzeba sprawdzenia zdarzeń w nim opisanych - czytamy w komunikacie biura prasowego PK.
Bo zawiadomienie o przestępstwie odnosiło się do zdarzeń, mających miejsce przed publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego ochrony płodu ludzkiego i warunków dopuszczalności przerywania ciąży w Dzienniku Ustaw. - Działania podjęte przez prokuraturę były niezasadne, gdyż wyrok Trybunału Konstytucyjnego obowiązuje od jego publikacji, a nie od jego wydania. Prokuratura Krajowa, działając w trybie ustawowego nadzoru nad podległymi jej jednostkami zwróciła uwagę Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku na nieprawidłowości w działaniu Prokuratury Okręgowej w Białymstoku - głosi komunikat.
Źródło: TVN24, "Dziennik Gazeta Prawna"