Od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia grozi nauczycielowi jednego z liceów w Białymstoku, który usłyszał zarzuty m.in. nadużycia zaufania i doprowadzenia do innych czynności seksualnych. Jak podaje prokuratura, pokrzywdzone zostały cztery uczennice. Zarzut usłyszał też dyrektor szkoły. Będzie odpowiadał za niedopełnienie obowiązków, bo – jak wynika z ustaleń śledczych – nie poinformował odpowiednich organów o zachowaniu nauczyciela. W zeszłym roku około 150 uczennic i uczniów tej szkoły podpisało się pod listem otwartym w tej sprawie.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
- Czynności, które przeprowadziliśmy w tej sprawie, pozwoliły na przedstawienie jednemu z nauczycieli czterech zarzutów z art. 199 paragraf 1 i 2 Kodeksu karnego, czyli czynów polegających na wykorzystaniu stosunku zależności, nadużyciu zaufania wobec uczennic i doprowadzenia do innych czynności seksualnych. Nie mogę podać jakichkolwiek szczegółów zarzutów - powiedział przed kamerą TVN24 Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Sprawa wyszła na jaw w marcu zeszłego roku, kiedy to około 150 uczennic i uczniów podpisało się pod listem otwartym do dyrekcji jednego z liceów w Białymstoku, gdzie - jak twierdzili - nauczyciel miał kierować w stronę uczennic "napastliwe komentarze" czy też prowokować "niechciany kontakt fizyczny".
Zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych, dozór policyjny
Podejrzanemu grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym. Ma też zakaz opuszczania kraju, zakaz zbliżania się oraz kontaktu z czterema pokrzywdzonymi uczennicami.
ZOBACZ TEŻ: Dentysta miał zakaz leczenia, przyjmował pacjentów. Zamiast odszkodowania słał zdjęcia pośladków
Prokurator Zalesko nie informuje, czy podejrzany przyznał się do winy. Mówi natomiast, że w sprawie zabezpieczono materiał elektroniczny oraz przesłuchano 100 świadków.
Zarzut usłyszał też dyrektor szkoły. W jego przypadku chodzi o niedopełnienie obowiązków. Jak twierdzi prokurator, mężczyzna nie poinformował odpowiednich organów o zachowaniu nauczyciela.
Nauczyciel został zawieszony. Jest obecnie na urlopie
Dyrektor poinformował natomiast, że nauczyciel, o którego chodzi, został już w marcu zeszłego roku zawieszony i nie uczy młodzieży. Obecnie przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia i pobiera podstawowe wynagrodzenie bez żadnych dodatków. Nawet jeśli urlop mu się skończy, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd będzie zawieszony. Nie będzie więc prowadził w szkole zajęć.
Jak przed kamerą TVN24 mówi Agnieszka Krokos-Janczyło, podlaska kurator oświaty, nauczycielowi kończy się urlop 31 sierpnia 2024 roku.
Gdy nauczyciel z niego wróci, zostanie ponownie wszczęte postępowanie wyjaśniające (rozpoczęło się 28 marca 2023 roku), które zawieszono w związku z rozpoczęciem się urlopu.
- Wówczas będą przesłuchiwani świadkowie - zaznacza.
Oświadczenie dyrektora
W czwartek (14 marca) dyrektor szkoły wysłał do mediów oświadczenie, w którym napisał, że nie przyznaje się do winy i nie uchybił w żaden sposób swoim obowiązkom. Stwierdził też, że to on jako pierwszy zawiadomił policję oraz kuratorium oświaty o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z nauczycieli "natychmiast po powzięciu takiej informacji".
"Jednocześnie nauczyciel ten w trybie natychmiastowym został przeze mnie odsunięty od pracy z uczniami i zawieszony w czynnościach nauczyciela" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock