Metropolita białostocki, arcybiskup Józef Guzdek, zabrał głos w sprawie rzecznika kurii księdza Andrzeja Dębskiego, który miał wysyłać do jednej z kobiet wulgarne wiadomości i filmy z seksualnymi propozycjami. Arcybiskup stwierdził, że bardzo ciężko to przeżył. Tłumaczył, dlaczego pozbawił księdza prawa do wykonywania posług duszpasterskich. Na stronie kurii pojawiło się też oświadczenie poprzednika arcybiskupa Guzdka, arcybiskupa Tadeusza Wojdy, który stwierdził że w czasie gdy był metropolitą białostockim nie wiedział o postępowaniu księdza Dębskiego.
- Oburzenie, zażenowanie, wstyd, zranienie były także moim udziałem. Bardzo ciężko to przeżyłem - powiedział we wtorek (19 lipca) przed kamerą TVN24 arcybiskup Józef Guzdek, metropolita białostocki.
Chodzi o głośną sprawę rzecznika kurii ks. Andrzeja Dębskiego, który - jak napisała "Gazeta Wyborcza" wysyłał do jednej z kobiet wulgarne wiadomości i filmy z seksualnymi propozycjami. Ksiądz został już pozbawiony prawa do wykonywania jakichkolwiek posług duszpasterskich oraz noszenia stroju duchownego. Dostał też nakaz podjęcia terapii i pokuty w miejscu wskazanym przez metropolitę.
Arcybiskup powiedział księdzu Dębskiemu, że to się nie powinno się zdarzyć
- Przede wszystkim wielkie słowo "przepraszam". Wielkie ubolewanie nad tymi słowami, które były słowami poniżającymi godność kobiety. Prymas Wyszyński mówił, że kiedy do jego gabinetu wchodziła kobieta, to zawsze wstawał. Na znak szacunku - powiedział nam metropolita.
Mówił też że spotkał się z księdzem Dębskim w cztery oczy. - W poniedziałek wręczyłem mu dekret, na podstawie którego został nie tyle zawieszony, co pozbawiony wszelkich możliwości sprawowania funkcji kapłańskich i noszenia koloratki. Powiedziałem również, że to się nie powinno zdarzyć. To jest wielki ból, wielki wstyd, wielkie zgorszenie - opowiadał arcybiskup przed naszą kamerą.
Przyznał, że ze strony ks. Dębskiego pojawiały się przeprosimy. - Ale podobnie jak było napisane w artykule, ksiądz nie wie dlaczego tak postąpił. Z jego ust nie usłyszałem żadnego wyjaśniania - stwierdził abp Guzdek.
Arcybiskup twierdzi, że nie wiedział jakoby na księdza Dębskiego były skargi
Pytany o to, czy kuria otrzymywała wcześniej skargi na ks. Dębskiego, przypomniał że jest metropolitą białostockim od 4 września 2021 roku. - Przez pierwsze miesiące byłem jeszcze bardzo głęboko zanurzony w posługę biskupa polowego (Wojska Polskiego - przyp. red.), ponieważ do 12 lutego 2022 roku łączyłem te dwa zadania. Potem przez dwa miesiące odwiedzałem wszystkie parafie. W tym czasie nie doszły do mnie żadne zgłoszenia, ani nikt się nie zgłosił - mówił arcybiskup.
Czytaj więcej: Rzecznik białostockiej kurii zawieszony. "Gazeta Wyborcza": wysyłał obsceniczne wiadomości i nagrania
Stwierdził, że dopiero z "Gazety Wyborczej" dowiedział się o tym, że jego poprzednik (arcybiskup Tadeusz Wojda - red.) miał dostawać skargi na ks. Dębskiego. - Myślę, że będzie jakiś proces wyjaśniający to wszystko, jak to naprawdę się ma - mówił.
Arcybiskup: trzeba poznać prawdę - raz, ale do bólu i do końca
Dodał też, że jeżeli pojawią się jakiekolwiek nowe fakty czy też do kurii zgłoszą się jakieś pokrzywdzone osoby, to sprawa na pewno nie zostanie zamieciona pod dywan.
- To nie jest w moim stylu. Jeżeli chcemy się wyzwolić od wszelkich podejrzeń, komentarzy i zgorszenia, to trzeba poznać prawdę – raz, ale do bólu i do końca. Jeśli będą jakieś zgłoszenia, jestem otwarty na spotkanie. Na pewno będę reagował – powiedział arcybiskup.
Poprzedni metropolita twierdzi, że o niczym nie wiedział
Na stronie białostockiej kurii pojawił się komunikat opublikowany na prośbę poprzedniego metropolity białostockiego, a obecnego metropolity gdańskiego Tadeusza Wojdy. Duchowny oświadczył, że w czasie gdy był metropolitą białostockim nie miał żadnej wiedzy na temat zachowań ks. Dębskiego.
"Pojawiające się w przestrzeni medialnej insynuacje odnoszące się do ukrywania przeze mnie gorszącego postępowania ks. Dębskiego są fałszywe" - przekazał abp Wojda.
Obsceniczne nagrania i wpisy
Wszystko zaczęło się w sobotę (16 lipca) rano, gdy "Gazeta Wyborcza" opisała, że posiada kilka obscenicznych nagrań i szereg wpisów, które rzecznik białostockiej kurii ksiądz Andrzej Dębski przesłał za pośrednictwem komunikatora internautce Oli.
Według "Wyborczej" znajomość internautki z księdzem Dębskim na Facebooku zaczęła się w Wielkanoc, gdy ta wysłała mu zaproszenie do grona znajomych. Ze skanów rozmowy, które przytacza gazeta, ma wynikać, że internautka miała wysłać zaproszenie "przez przypadek", bo miało jej chodzić o "innego Andrzeja Dębskiego".
Ksiądz potwierdził w rozmowie z gazetą, że to on wysyłał korespondencję
Jak napisała "GW", wymiana zdań po dwóch dniach miała "nabrać tempa". "Wyborcza" opisała też kilka nagrań, które ksiądz miał wysłać internautce. Według dziennika na jednym z nich ksiądz ma się masturbować. Inne miało zostać nagrane na planie katolickiego programu dla dzieci. Według gazety ostatnie wiadomości mają pochodzić z 9 maja. Internautka miała zerwać znajomość i usunąć konto na Facebooku.
"GW" napisała, że ksiądz potwierdził korespondencję. Stwierdził, że "nie było to stosowne" oraz tego "żałuje". Na pytanie, dlaczego akurat ta kobieta była adresatką jego korespondencji, ksiądz odpowiedział: - Nie wiem, nie mam pojęcia, co się ze mną stało, jak się to wydarzyło.
Ksiądz nie jest już kapelanem Jagiellonii. Współpracę z duchownym zakończyła też telewizja
Ksiądz Andrzej Dębski to postać znana na Podlasiu. Został wyświęcony w czerwcu 2001 roku. Był nie tylko rzecznikiem prasowym archidiecezji białostockiej, ale też między innymi wykładowcą Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, kapelanem piłkarskiej Jagiellonii Białystok czy wydawcą katolickiego magazynu w TVP Białystok.
Jagiellonia Białystok poinformowała w poniedziałek w krótkim komunikacie, że w związku z sobotnią informacją abp. Guzdka o zawieszeniu księdza w pełnieniu wszystkich funkcji, nie jest on już kapelanem klubu.
Jak podaje klub, na tę funkcję ksiądz został powołany w 2010 roku. "Jednocześnie pragniemy podkreślić, że ks. Andrzeja Dębskiego i Jagiellonię Białystok nie wiązała żadna umowa cywilno-prawna, a kapłan swoją funkcję pełnił społecznie" - napisała Jagiellonia Białystok.
Po sobotniej publikacji natychmiast współpracę z księdzem zakończyła też Redakcja Audycji Katolickich TVP oraz regionalny oddział TVP3 w Białymstoku. Ksiądz był m.in. prowadzącym program "Ziarno" oraz "Pod Twoją obronę".
Źródło: tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24