37-letni mieszkaniec Lubelszczyzny na parkingu przed jednym ze sklepów w Białej Podlaskiej znalazł plik banknotów. O sprawie powiadomił policję. Jednak po chwili sam zauważył właściciela pieniędzy. 10 tysięcy złotych wróciło do niego, dopiero gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze.
37-letni mieszkaniec gminy Konstantynów zgłosił policjantom, że na parkingu jednego z marketów w Białej Podlaskiej znalazł plik banknotów. Po chwili ponownie zadzwonił do funkcjonariuszy i powiedział, że właściciel gotówki się odnalazł. - W trakcie rozmowy z mundurowymi zgłaszający oświadczył, że idąc do swojego samochodu, zauważył na parkingu leżącą gotówkę. Nie liczył jej, za to od razu postanowił zadzwonić na numer alarmowy. Po chwili zauważył mężczyznę, który chodził po parkingu, wyraźnie czegoś szukając. Był to właściciel pieniędzy, który potwierdził, jaką sumę zgubił. Było to 10 tysięcy złotych - poinformowała komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komedy Powiatowej Policji w Białej Podlaskiej. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Na miejscu pojawili się policjanci. I to w ich obecności gotówka wróciła do właściciela.
Dokumenty i pieniądze znalazła też mieszkanka Włodawy
Do podobnego zdarzenia doszło we Włodawie. Do tamtejszej policji zgłosiła się kobieta, która na chodniku znalazła etui z dokumentami i pieniędzmi. - Dyżurny przyjął znalezione przedmioty i w niespełna pół godziny później odebrał telefon od ich właściciela, który zadzwonił do komendy, informując o fakcie zgubienia. Dyżurny uspokoił mieszkańca Warszawy, informując mężczyznę, że zagubione przedmioty zostały przyniesione przez uczciwą mieszkankę Włodawy, dzięki której szybko je odzyskał - poinformowała sierżant sztabowy Elwira Tadyniewicz z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. Przy okazji policjanci przypominają, że znalezione pieniądze oraz przedmioty posiadają właściciela, a nieoddanie znalezionej rzeczy jest przestępstwem określanym jako przywłaszczenie, za co grozi odpowiedzialność karna.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock