- Dlaczego prace nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty budzą burzliwe dyskusje? Chodzi m.in. o to, kto będzie mógł wykonywać ten zawód.
- W jaki sposób można sprawdzić, czy dana osoba posiada uprawnienia do prowadzenia terapii. O co pytać specjalistę, zanim zaczniemy korzystać z jego usług?
- Dlaczego psychoterapeuci również powinni korzystać z psychoterapii?
- Więcej o zdrowiu przeczytasz w tvn24.pl
Nowe regulacje mają zapewnić bezpieczeństwo zarówno pacjentom, jak i samym specjalistom, podkreśla dr n. med. Łukasz Mueldner‑Nieckowski. Projektem zajmuje się obecnie sejmowa Podkomisja stała do spraw zdrowia psychicznego. Po konsultacjach społecznych, w których wzięło udział ponad 7,5 tysiąca uczestników, zgłoszono do niej ponad 30 tysięcy uwag.
Tymczasem prace nad ustawą wywołują burzliwe dyskusje. - Projekt ustawy o zawodzie psychoterapeuty nie zapewnia bezpieczeństwa pacjentowi - ocenili eksperci medyczni w lipcu. - On ma wiedzieć, po co przyszedł, na co przyszedł, czego oczekiwać i jakie ryzyko może się wiązać z tym procesem - mówiła wtedy dr Aleksandra Krasowska, specjalista psychiatrii, podczas posiedzenia podkomisji stałej ds. zdrowia psychicznego w Sejmie. Kto mógłby prowadzić psychoterapię? To również budzi kontrowersje.
"Pacjent będzie mógł się odwołać"
- Psychoterapeuci dostaną ścisłe ramy prawne dla swojej działalności - zapewnia Mueldner‑Nieckowski. – Pracodawcy zatrudniający psychoterapeutów będą mieć dostęp do centralnego rejestru zweryfikowanych danych o ich kwalifikacjach zawodowych, dających im pewność, że zatrudniają osobę, która rzeczywiście ma kompetencje. Według niego, ustawa zwiększy bezpieczeństwo pacjentów - pozwoli bowiem sprawdzić, czy dana osoba faktycznie posiada uprawnienia oraz jak przebiegała jej ścieżka zawodowa. - Zostaną ustalone standardy postępowania w terapii. A jeśli coś pójdzie w niej nie tak, to będzie działać samorząd zawodowy, do którego pacjent może się odwołać i dążyć do pociągnięcia do odpowiedzialności zawodowej danego terapeuty. Pracę psychoterapeuty będzie w takiej sytuacji oceniać sąd koleżeński złożony z ekspertów rozumiejących specyfikę tej pracy i znających zasady etyczne. Konsekwencje mogą być surowe, ale jedynie po uczciwym rozeznaniu sprawy - mówi.
Dr Mueldner‑Nieckowski zwraca uwagę, że dziś znaczna część terapii prowadzona jest poza publicznym systemem zdrowia - nawet 80 procent usług odbywa się prywatnie. W takich przypadkach relacja terapeuta-pacjent kształtowana jest głównie przez umowę cywilnoprawną. Według niego, jeśli chodzi o ochronę pacjenta w prywatnym gabinecie, obecnie przepisy nie zapewniają pełnej ochrony, a powinny. - Poufność w relacji terapeuta-pacjent wynika po prostu z umowy, zazwyczaj ustnej, między tymi osobami, jednak dane wrażliwe nie są chronione w sposób specjalny, jak ma to miejsce w placówkach ochrony zdrowia - mówi.
Jego zdaniem, taka sytuacja jest nie do utrzymania. Chociaż sytuacja psychoterapii należy do najbardziej intymnych, w jakiej może znaleźć się człowiek, to w świetle obecnych przepisów jest usługą jak każda inna. - Dlatego tak bardzo potrzebujemy regulacji prawnych dla tej unikalnej relacji - tłumaczy konsultant krajowy.
Co dziś może zrobić pacjent?
- Osoba, która spotyka się z jakimś rodzajem przekroczenia, może dziś po prostu zgłosić się do prokuratury (w wypadku spraw karnych) lub do sądu cywilnego. Postępowania przed sądami bywają jednak trudne - i dla pozywających, i dla sędziów, którym czasem trudno ocenić, nawet ze wsparciem biegłych, co naprawdę w tej relacji się wydarzyło - zwraca uwagę dr Mueldner‑Nieckowski.
Podkreśla też, że systemowych dróg zgłaszania nadużyć w psychoterapii wciąż brakuje. - Jeśli psychoterapeuta należy do jakiegoś towarzystwa terapeutycznego danego nurtu, pacjent może złożyć tam skargę. Jednak przynależność do tego typu organizacji nie jest obowiązkowa, podobnie jak stosowanie się do kodeksu etyki danej organizacji - zwraca uwagę. Dodaje, że pacjenci są często pozostawieni bez żadnej pomocy. Choć w wielu wypadkach zwracają się do Rzecznika Praw Pacjenta lub stowarzyszeń zrzeszających wielu członków, nie są to proste ścieżki.
Jak wybrać bezpiecznego psychoterapeutę? Zdaniem Mueldnera‑Nieckowskiego pierwsza zasada to dokładna weryfikacja kompetencji. Chodzi o wykształcenie i doświadczenie, poświadczone certyfikatami, w razie wątpliwości potwierdzone w stowarzyszeniu, do którego terapeuta przynależy. - Warto też zapytać psychoterapeutę, czy superwizuje się indywidualnie - unikanie superwizji powinno być sygnałem ostrzegawczym, że coś jest nie tak - sugeruje.
Zwraca uwagę, że profesjonalne przygotowanie obejmuje minimum czteroletnie szkolenie z terapii własnej i superwizji, zakończone egzaminem certyfikacyjnym. - Wszystko to byłoby prostsze, gdybyśmy mieli centralny rejestr. Ale do tego potrzebna jest już ustawa - zaznacza.
Sama wiedza nie wystarczy?
Największe wątpliwości ekspertów wciąż wzbudza kwestia tego, kto mógłby prowadzić psychoterapię. W wywiadzie dla "Rynku Zdrowia" Łukasz Mueldner‑Nieckowski powoływał się m.in. na badania międzynarodowe i doświadczenia wielu krajów (w tym USA, Francji, Niemiec), które potwierdzają brak związku między kierunkiem studiów bazowych a skutecznością pracy psychoterapeutycznej.
- Osoba, która wystarczy, żeby miała tytuł magistra, jakiegokolwiek magistra, może prowadzić po szkoleniu i oczywiście po zdaniu egzaminu proces psychoterapeutyczny. To nie jest taka sama osoba, która wyjściowo jest lekarzem psychiatrą albo psychologiem. To oznacza, że jest istotne zróżnicowanie pomiędzy jakością usług, które będzie wykonywał lekarz psychiatra psychoterapeuta, psycholog psychoterapeuta, a z całym szacunkiem - magister budownictwa-psychoterapeuta. W związku z powyższym osoba, która idzie na psychoterapię i nie ma jasnego uregulowania w prawie, kto tę psychoterapię może prowadzić, może trafić do lekarza psychiatry psychoterapeuty, psychologa psychoterapeuty bądź artysty po ASP czy archeologa prowadzącego psychoterapię - ostrzegała między innymi dr Aleksandra Krasowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Uniwersyteckie studia psychologiczne (ani żaden inny specjalistyczny kierunek) w Polsce nie przygotowują do kompetentnego prowadzenia psychoterapii, która jest niezwykle złożoną aktywnością praktyczną. Akademickie studia psychologiczne dostarczają jedynie podstaw wiedzy teoretycznej o psychologicznym funkcjonowaniu człowieka. Twierdzenie, że wiedza naukowa jest jedynym lub choćby najważniejszym narzędziem, którym powinien dysponować psychoterapeuta, wskazuje na obecność swego rodzaju tunelowego widzenia niezwykle skomplikowanego zagadnienia. Jeśli tak patrzymy, nasze pole widzenia kurczy się do fragmentu i stajemy się ślepi na całość i na kontekst, w jakim ten fragment istnieje - uważa z kolei prof. dr hab. Mateusz Stróżyński, psycholog, psychoterapeuta psychodynamiczny z grupy roboczej ds. pracy nad Ustawą o Zawodzie Psychoterapeuty.
Kiedy wiadomo, że terapia działa?
- Pacjent wybiera też psychoterapeutę, oceniając pierwsze spotkania i kontakt z tą osobą – poczucie bezpieczeństwa, bycia rozumianym, traktowanym profesjonalnie, uzyskiwanie odpowiedzi na pytania dotyczące diagnozy, proponowanej formy terapii itp. Jeśli tego nie ma - szukamy dalej - mówi Mueldner‑Nieckowski. Według niego zwykle wystarczą około trzy-cztery sesje, żeby terapeuta i pacjent mogli podjąć decyzję, czy rozpoczynają terapię.
Konsultant krajowy zwraca też uwagę, że psychoterapeuci muszą dbać również o własne zdrowie psychiczne i rozwój. - Własna psychoterapia ma też na celu nauczyć terapeutów, którymi są zwykle silnie empatyczne osoby, jak wytrzymywać trudne stany psychiczne siedzącego naprzeciw pacjenta, czy szerzej - jak w ogóle wytrzymywać emocjonalnie pracę w tym trudnym zawodzie, pozostając w dobrym stanie psychicznym. Własna terapia uczy też, jak w relacji z pacjentem zajmować się właśnie nim, a nie własnymi problemami czy emocjami. Ten aspekt każdy psychoterapeuta musi mieć przepracowany - uważa.
Autorka/Autor: ap/pwojc
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock