Jeśli wirus zmutuje, czeka nas pandemia większa niż COVID-19

shutterstock_1662863191
Lekarze nadal obserwują zachorowania na koronawirusa
Francuski Instytut Pasteura ostrzega, że jeśli wirus ptasiej grypy H5 zacznie przenosić się między ludźmi - może wywołać pandemię potencjalnie cięższą niż COVID-19. Ostrzeżenie pojawia się kilka dni po tym, jak w Stanach Zjednoczonych potwierdzono pierwszy przypadek śmierci osoby zakażonej wariantem H5N5. 

Marie-Anne Rameix-Welti, dyrektor medyczna Centrum Chorób Układu Oddechowego Instytutu Pasteura, wyjaśnia, że największym problemem jest całkowity brak odporności populacyjnej na wirusy ptasiej grypy typu H5. - Ludzie mają przeciwciała przeciwko sezonowym wirusom grypy H1 i H3, ale nie mają żadnych przeciwciał przeciwko H5, który dziś zakaża ptaki i niektóre ssaki. To dokładnie taka sama sytuacja, jaką mieliśmy wobec SARS-CoV-2 w 2019 roku - podkreśliła.

Ekspertka wskazała również, że ptasia grypa różni się od COVID-19 pod względem grup ryzyka. - W przeciwieństwie do COVID-19, który najpoważniej dotykał osoby starsze i przewlekle chore, wirusy grypy mogą prowadzić do ciężkiego przebiegu i zgonów także u osób zdrowych, w tym u dzieci - zaznaczyła.

Jej zdaniem, gdyby wirus H5 zaczął przenosić się między ludźmi, konsekwencje mogłyby być bardzo poważne. - Pandemia wywołana ptasią grypą mogłaby być bardzo ciężka, być może nawet cięższa od pandemii, której doświadczyliśmy - powiedziała w swoim laboratorium w Paryżu.

Dwadzieścia lat monitorowania przypadków i niemal 50-procentowa śmiertelność

Rameix-Welti przypomniała, że zakażenia H5 u ludzi nie są całkowicie nowe - choć do tej pory były rzadkie i niemal zawsze wynikały z bezpośredniego kontaktu z zakażonymi zwierzętami. Przykładem jest wirus H5N1, który krąży obecnie wśród drobiu i krów mlecznych w USA.

Według najnowszego raportu WHO w latach 2003–2025 odnotowano prawie tysiąc przypadków zakażeń wirusami H5 u ludzi - głównie w Egipcie, Indonezji i Wietnamie. Zmarła niemal połowa chorych. Te liczby jasno pokazują, że infekcje wywołane wirusami H5 mogą mieć wyjątkowo ciężki przebieg - i jak poważne konsekwencje mogłoby mieć ich pojawienie się w szerszej populacji.

W listopadzie tego roku służby zdrowia stanu Waszyngton poinformowały o pierwszym potwierdzonym przypadku zakażenia człowieka wirusem H5N5. Zachorował mężczyzna z chorobami współistniejącymi.

Śledztwo epidemiologiczne wykazało, że miał on bliski kontakt z zakażonym drobiem w swoim gospodarstwie. Badania potwierdziły chorobę ptaków, a ślady wirusa wykryto również w ściółce i wodzie znajdującej się na terenie posesji. Departament Zdrowia stanu Waszyngton zaznaczył, że nie ma żadnych dowodów na przenoszenie się wirusa między ludźmi. Osoby, które mogły mieć kontakt z chorym, są monitorowane, ale pozostają zdrowe. Władze podkreślają, że jest to przypadek odosobniony i związany wyłącznie z ekspozycją na zakażone ptaki. Mężczyzna zmarł tydzień po przyjęciu do szpitala.

 "Ryzyko pandemii pozostaje niskie"

Gregorio Torres, szef Departamentu Nauki w Światowej Organizacji Zwierząt (WOAH), uważa, że choć potencjalne skutki mutacji mogą być poważne, obecne prawdopodobieństwo wybuchu pandemii jest niskie.

- Musimy być gotowi do wczesnej reakcji, ale można spokojnie spacerować po lesie, jeść kurczaki i jajka oraz normalnie żyć. Pandemia jest możliwością, lecz jeśli chodzi o jej prawdopodobieństwo, pozostaje bardzo niskie - powiedział w rozmowie z Reutersem.

Rameix-Welti zwraca jednak uwagę, że sytuacja nie jest tak beznadziejna jak na początku pandemii COVID-19. Jej zdaniem świat ma dziś więcej narzędzi, by odpowiedzieć na potencjalne zagrożenie. Ekspertka wskazuje, że opracowano już wstępne wersje szczepionek przeciwko H5, istnieje sprawdzony system szybkiej produkcji szczepionek przeciwko grypie, a ponadto dostępne są leki przeciwwirusowe, które - w jej ocenie - mogłyby być skuteczne wobec wirusów ptasiej grypy.

- To pozytywna różnica. W przypadku grypy mamy konkretne środki prewencyjne oraz zapasy leków, których wtedy, w 2019 roku, jeszcze nie mieliśmy - powiedziała.

Co dalej? Mutacje, monitoring i konieczność wczesnego reagowania

Eksperci podkreślają, że choć przypadek w USA nie świadczy o szerzeniu się wirusa między ludźmi, pokazuje, że może przenieść się on ze zwierząt na człowieka - a to zawsze pierwszy krok, po którym patogen może ewoluować dalej. Kluczowe w najbliższym czasie będzie wnikliwe monitorowanie ognisk ptasiej grypy na świecie, analiza mutacji oraz gotowość do szybkiego wdrożenia działań epidemiologicznych, jeśli pojawią się pierwsze sygnały przenoszenia się wirusa między ludźmi.

Obecne ryzyko jest niskie, ale konsekwencje potencjalnej mutacji mogą być bardzo poważne.

Czytaj także: