Gwiazda reality show ma glejaka. Chce wziąć udział w badaniach klinicznych

Adrian Szymaniak z żoną Anitą Szydłowską
Neurochirurdzy i radiolodzy połączyli siły, by pomóc pacjentowi z glejakiem. "Wyciągnęliśmy tajną broń"
Adrian Szymaniak, który w 2018 roku wystąpił w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia", poinformował o poważnej chorobie. Zdiagnozowano u niego glioblastomę IV stopnia, czyli glejaka wielopostaciowego, najbardziej złośliwy spośród nowotworów ośrodkowego układu nerwowego. Szymaniak jest już po operacji. Teraz czeka go dalsze leczenie. Jakie możliwości dostępu do nowoczesnych terapii ma w Polsce pacjent onkologiczny?
Kluczowe fakty:
  • Adrian Szymaniak, znany z reality show "Ślub od pierwszego wejrzenia", poinformował, że choruje na glejaka. Pierwszymi objawami były omamy wzrokowe. Potem pojawił się silny ból głowy, mdłości i wymioty.
  • Szymaniak jest już po operacji. Teraz czeka go dalsze leczenie. Chce wziąć udział w badaniach klinicznych.
  • Jakie możliwości ma po diagnozie pacjent onkologiczny w Polsce? Gdzie szukać nowoczesnych terapii? Zapytaliśmy o to przewodniczącego zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl i w "Wywiadzie medycznym" Joanny Kryńskiej.

Adrian Szymaniak poznał się ze swoją żoną Anitą Szydłowską w programie telewizyjnym "Ślub od pierwszego wejrzenia" w 2018 roku. Wciąż są razem i doczekali się dwójki dzieci. Niedawno ich życie do góry nogami wywróciła choroba. U Adriana zdiagnozowano glioblastomę IV stopnia, czyli glejaka wielopostaciowego - najbardziej złośliwy spośród nowotworów ośrodkowego układu nerwowego. Mężczyzna opowiedział o tym we wtorek w programie "Dzień dobry TVN".

 Adrian Szymaniak gościł dziś w DD TVN
Adrian Szymaniak gościł dziś w DDTVN

Adrian Szymaniak choruje na glejaka

Adrian opisał m.in., jakie były pierwsze objawy choroby. Kiedy przeglądał coś na komórce, miał wrażenie, że "ekran wyskakuje poza telefon". Myślał, że to od leków przeciwdepresyjnych. Potem miał inne omamy wzrokowe - na masce samochodu "zobaczył" postać z bajki. Tego samego dnia wystąpił u niego silny ból głowy, a potem też mdłości, wymioty i zawroty głowy. W nocy wezwał pogotowie. Ze szpitalnego oddziału ratunkowego przeniesiono go na oddział intensywnej terapii. Tomografia komputerowa wykazała zmianę w mózgu.

Adrian Szymaniak z żoną Anitą Szydłowską
Adrian Szymaniak z żoną Anitą Szydłowską
Źródło: KAMIL PIKLIKIEWICZ/Dzien Dobry TVN/East News

- Ja wtedy myślałam bardziej o tym, że może to jest jakiś właśnie delikatny udar, bardziej w tę stronę. Ale nikt, nikt z nas by nie przypuszczał, co oni odkryją - powiedziała jego żona.

Adrian Szymaniak ma już za sobą operację. Udało się wyciąć całą zmianę. Głębiej w mózgu - jak powiedział pacjent - co prawda "została mała satelita", ale chemio- i radioterapia powinny sobie z nią poradzić. Szymaniak szuka też innych możliwości, które mogłyby mu pomóc wyzdrowieć.

- Ja zrobię wszystko tak naprawdę, co tylko będzie dostępne. Jeżeli są może jeszcze inne metody, o których nie wiem albo ciężko mi jest dotrzeć, a osoby oglądające ten materiał może słyszały coś więcej, bardzo proszę o kontakt na moje social media - zaapelował Szymaniak, zapowiadając, że jest jeszcze jedna metoda leczenia, na którą chciałby się "załapać" w ramach badań klinicznych prowadzonych w polskich ośrodkach.

Jakie możliwości ma po diagnozie pacjent onkologiczny w Polsce? Gdzie szukać nowoczesnych terapii? Zapytaliśmy o to przewodniczącego zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.

Jakie możliwości ma pacjent onkologiczny?

- Aby postawić rozpoznanie nowotworu, musimy wykonać badanie obrazowe, oceniające miejscowe i ewentualnie odległe zaawansowanie choroby, a także badanie histopatologiczne, w dzisiejszych czasach często uzupełniane badaniami molekularnymi, które pozwalają ocenić profil nowotworu i dobrać optymalną terapię. Kiedy mamy już pełne rozpoznanie, konsylium ustala sposób leczenia - wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski z Narodowego Instytutu Onkologii, przewodniczący zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.

Możliwości leczenia w onkologii są różne. Poza metodami chirurgicznymi i radioterapią, najczęściej stosuje się zgodne z wytycznymi leczenie refundowane, w tym programy lekowe, zapewniające pacjentom, spełniającym odpowiednie kryteria, dostęp do nowoczesnych terapii.

- Większość nowoczesnych terapii w częstych nowotworach jest w Polsce w pełni refundowana - mówi prof. Rutkowski, zapewniając, że w przypadku rzadszych chorób onkologicznych pacjenci też nie są w naszym kraju pozostawieni bez pomocy.

Rzadko i raczej w dalszych liniach leczenia niż w pierwszej, stosuje się ratunkowy dostęp do technologii lekowych, w skrócie RDTL. To, którzy pacjenci mogą z niego skorzystać, określa ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. RDTL stosuje się, kiedy wyczerpano wszystkie inne, refundowane możliwości leczenia, podanie danego leku ma uzasadnienie medyczne oraz uzyskano pozytywną opinię konsultanta wojewódzkiego. Warunkiem jest to, żeby lek był dopuszczony do obrotu w Polsce.

Badania kliniczne w onkologii

Kolejną możliwością, jak wylicza prof. Piotr Rutkowski, są badania kliniczne, w ramach których testuje się nowe terapie. - Bardzo ważną zasadą w onkologii jest to, że badanie kliniczne nie powinno być płatne dla pacjenta - podkreśla specjalista, zaznaczając, że zdecydowana większość internetowych zbiórek prowadzonych przez pacjentów onkologicznych jest przeznaczona na terapie eksperymentalne, z których większość jest nieprzebadana i nieskuteczna, a ośrodki, które je oferują, dla zysku finansowego naciągają pacjentów, dając im fałszywą nadzieję.

- Nie ma konieczności, żeby pacjenci onkologiczni w Polsce na własną rękę szukali dla siebie terapii. Takie poszukiwania wynikają z naturalnej potrzeby działania w trudnej sytuacji, jaką jest choroba onkologiczna, zwłaszcza taka, która źle rokuje. Dokłada się do tego fakt, że ludzie nie wierzą w polski system ochrony zdrowia, nie ufają mu i uważają, że jest gorszy niż systemy ochrony zdrowia za granicą.
prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego

Prof. Rutkowski podkreśla, że Polska jest dziesiątym rynkiem badań klinicznych na świecie, dzięki czemu prowadzi je wiele ośrodków w naszym kraju, co daje pacjentom szerokie możliwości. Trudniej jest, kiedy jakieś badanie jest prowadzone w ośrodku zagranicznym, a u nas nie.

- Włączenie pacjenta z Polski do badań klinicznych prowadzonych w innym kraju nie jest proste. Po pierwsze, nie każdy chory chce regularnie latać do szpitala w Hiszpanii, Francji czy innym kraju. Czasem wymaga to dodatkowego ubezpieczenia. Po drugie, nie wszystkie badania są otwarte dla obcokrajowców. Akademickie badania kliniczne są często finansowane tylko w ramach wewnętrznego systemu ochrony zdrowia i systemu ubezpieczeniowego w danym kraju, co wyklucza pacjentów zagranicznych. Z nami też kontaktują się pacjenci z Łotwy, Litwy i Ukrainy, a my nie możemy ich zakwalifikować do wszystkich badań. Badania komercyjne są pod tym względem bardziej dostępne, jeśli sponsor wyrazi zgodę - wyjaśnia prof. Rutkowski.

Stawiając rozpoznanie nowotworu, lekarz ma obowiązek przedstawić pacjentowi wszystkie możliwości leczenia dostępne w kraju. To znaczy, że taka porada nie musi obejmować rozmowy o badaniach klinicznych prowadzonych w ośrodkach zagranicznych. - Jeśli wiemy, że gdzieś prowadzone jest badanie kliniczne, z którego pacjent mógłby odnieść korzyści, z reguły z nim o tym rozmawiamy. Odpowiadamy też na pytania, jeśli pacjent w własnym zakresie znajdzie jakieś badanie kliniczne. Możemy przygotować dla niego opinię, ale na tym nasza rola się kończy. Chory musi sam skontaktować się z zagranicznym ośrodkiem i tam przejść kwalifikację – mówi prof. Rutkowski.

Sprawdzone informacje o badaniach klinicznych można znaleźć w rejestrze Europejskiej Agencji Leków: https://www.clinicaltrialsregister.eu/ctr-search/search oraz w serwisie Agencji Badań Medycznych.

Czytaj także: