We Wrocławiu otwarto wystawę ponad 140 fotografii Miltona H. Green'a pokazujących Marilyn Monroe i inne gwiazdy Hollywood. Za kolekcję zdjęć aktorki miasto zapłaciło ponad 6,5 mln złotych. Urzędnicy twierdzą, że było warto. Ekspozycję będzie można oglądać do 15 sierpnia.
Fotografie Marilyn Monroe, które kupił Wrocław, od początku budziły emocje. Po ponad roku od zakupu zdjęcia zostały zaprezentowane publiczności na wystawie "Dzień Dobry Marilyn. Ikony Hollywood w obiektywie Miltona H.".
- Robi wrażenie - przyznał turysta z Poznania. A przyjezdna z Gdyni dodawała, że "przyszła, bo zaciekawiła ją tematyka Marilyn Monroe".
Czy bezpłatna wystawa zainteresuje więcej osób? Tego na razie nie wiadomo, ale liczą na to władze miasta.
- To dopiero pierwsza część kolekcji - deklaruje Andrzej Baworowski, prezes Hali Stulecia. A prezydent miasta zapowiedział, że od tej chwili "niemal w sposób ciągły" zdjęcia Miltona Green'a będą dostępne dla wrocławian i turystów.
- Moglibyśmy sprzedać 10 proc. kolekcji i zarobilibyśmy więcej niż 6 mln złotych. Gwarantuję, że jak uruchomimy stałą ekspozycję, to z samej sprzedaży gadżetów zarobimy wielokrotnie więcej niż to, co wydaliśmy - mówił w sobotę Rafał Dutkiewicz. Wcześniej falę krytyki wywołał fakt, że Wrocław nie posiada praw do wizerunku gwiazdy. Z tego powodu nie będzie można kupić gadżetów związanych z ikoną Hollywood.
Kontrowersje od początku
W kolekcji znalazły się zarówno ujęcia z sesji zdjęciowych, planów filmowych, jak i z życia prywatnego aktorki. Odbitki powstały w pracowni Miltona H. Greene'a (fotografa mody oraz gwiazd kina, muzyki i teatru) i były przez niego wykonane.
Po tym, gdy wrocławska Hala Stulecia wylicytowała w czerwcu 2014 roku fotografie Marilyn Monroe, w stolicy Dolnego Śląska zawrzało. Wszystko dlatego, że fundusze na zakup zdjęć pochodziły miejskiej kasy, ponieważ Hala Stulecia to spółka miejska. Władze spółki tłumaczyły wtedy, że kolekcja przyciągnie do Wrocławia tłumy turystów i inwestycja zwróci się za 3-4 lata.
Zakup z problemami
3 tys. fotografii wrocławianie mieli zobaczyć na specjalnej wystawie w Hali Stulecia już jesienią 2014 roku. Jednak na swoją kolej musieli poczekać. Po zakupie okazało się, że muszą zająć się nią konserwatorzy. Ci mieli sprawdzić, w jakim stanie są zdjęcia. Tym samym wyszło na jaw, że przedstawiciele miejskiej spółki nie przyjrzeli się kolekcji, zanim trafiła ona w ich ręce.
- To bardzo obszerna kolekcja ponad 3 tys. eksponatów, przy zakupie nie byliśmy w stanie przyjrzeć się jej całej - tłumaczyła w październiku ubiegłego roku Bożena Rudyk z Hali Stulecia. Takim tłumaczeniem zdumieni byli przedstawiciele domu aukcyjnego, którzy twierdzili, że spółka ze stolicy Dolnego Śląska miała czas na sprawdzenie, co kupuje.
Później okazało się, że fotografie na stałe trafią do depozytu wrocławskiego archiwum państwowego. Jednak przedstawiciele instytucji zapewniali, że prace Green'a zobaczyć będą mogli wszyscy i kiedy tylko będą chcieli. Decyzja podyktowana była troską o "odpowiednią ochronę i konserwację" zdjęć.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław