Na 25 lat więzienia sąd skazał 20-letniego Artura K. za zabójstwo dwóch kobiet. W 2015 roku ich ciała znaleziono w jednym z mieszkań wrocławskiej kamienicy. Każdej z nich sprawca zadał ponad 20 ciosów nożem.
W piątek Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał K. na 25 lat więzienia. Mężczyzna był oskarżony o podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W swoim uzasadnieniu sędzia przedstawił porażający przebieg zbrodni.
Młody, 18-letni wówczas Artur K. udał się do niewielkiej agencji towarzyskiej. Tego wieczora pracowały tylko dwie kobiety. Obie niedługo później wykrwawiły się na śmierć.
Zanim jednak do tego doszło, panie przyjęły nastolatka, jak każdego klienta. Odbyła się krótka rozmowa, K. zapłacił, po czym odbył stosunek seksualny z jedną z nich. Dopiero po nim, z nieznanych powodów, chwycił za nóż i zadał jednej z kobiet ponad 20 ciosów nożem. Chwilę później to samo stało się z drugą kobietą, która zarządzała agencją.
Ofiary nie zmarły od razu. Według biegłych, żaden z licznych ciosów nie spowodował śmierci. Kobiety próbowały się bronić, potem czołgać, aż w końcu zmarły w kałużach krwi.
Wina bez cienia wątpliwości
Młody mężczyzna próbował zacierać ślady zbrodni. Zabrał swoim ofiarom telefony, po powrocie do domu spalił swoje ubrania, niszczył dowody. Na próżno. Tydzień później został zatrzymany. Od razu przyznał się do winy, ale jak się później okazało, nie mówił do końca prawdy. Później zmieniał jeszcze swoje wyjaśnienia, twierdził, że nie odbył stosunku, że został odurzony dopalaczami.
Nie chciał wytłumaczyć dlaczego zabił. Dowody były jednak tak mocne, że najpierw śledczy, a później sąd nie mieli żadnych wątpliwości co do jego winy.
W ogóle psychiatrzy stwierdzili u Artura K. charakter dysocjacyjny. Od 15 roku życia przebywał w zakładach wychowawczych. W każdym miał negatywną opinię. W stosunku do swoich ofiar miał lekceważące podejście. Nazywał je "turbokur**mi", twierdził, że w ogóle nie powinny żyć.
Wyrok sprawiedliwy
Młodemu mężczyźnie groziło dożywocie. Sąd uwzględnił jednak pewne okoliczności łagodzące - młody wiek (obecnie ma 20, w chwili przestępstwa 18 lat) oraz nadal kształtującą się osobowość. Sędzia twierdził, że kara 25 lat więzienia spełni rolę wychowawczą. Oprócz tego przyznał się do winy, a także współpracował ze śledczymi, uczestnicząc w wizji lokalnej. To zaważyło na decyzji sądu.
Wygląda na to, że z tego werdyktu zadowolone jest zarówno oskarżenie, a także obrona.
- Zostały przez sąd przyjęte wszystkie tezy aktu oskarżenia, zwłaszcza przyjęcie zabójstwa kwalifikowanego ze szczególnym okrucieństwem i uznanie oskarżonego za winnego wszystkich czynów - mówi Tadeusz Potoka z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mimo, że prokuratura wnosiła o dożywocie, to wyrok prokurator Potoka uznaje za sprawiedliwy. Podobnie jak obrońca Artura K.
- Wyrok jest wyważony i zgodny z oczekiwaniami obrony (...) wydaje się, że kara w odczuciu oskarżonego będzie oceniona jako sprawiedliwa - twierdzi adwokat Dominik Hunek.
Dźgał raz po raz
Ciała dwóch kobiet odkryto pod koniec listopada 2015 roku w kamienicy przy ul. Więckowskiego na tzw. Trójkącie Bermudzkim, uznawanym za jeden z najniebezpieczniejszych rejonów Wrocławia. Lokatorzy czuli wydobywający się z jednego z mieszkań charakterystyczny odór. Zawiadomili policję. Okazało się, że ciała Krystyny S. i Beaty M. były w stanie rozkładu.
- Rozmawiałam z policjantami. Zapytałam, czy się pali, a oni na to, że nie. Powiedzieli, że są dwa trupy. Ludzie mówili, że ciała były pokaleczone i mocno zakrwawione - relacjonowała jedna z lokatorek.
Istotnie, śledztwo wykazało, że sprawca zadał kobietom łącznie około 40 ciosów nożem. Był wyjątkowo okrutny.
Nierząd w kamienicy
Wstrząśnięci tym, co się stało, sąsiedzi, z którymi rozmawiał reporter TVN24, nie kryli, że wiedzieli, co działo się za tamtymi drzwiami.
- Znałam trochę tę panią. Myślę, że mogła zajść za skórę innej agencji. Jest ich tutaj sporo - opowiadała jedna z sąsiadek. I dodała, że często klienci awanturowali się.
Z kolei inny sąsiad przyznawał: ta pani była spokojna, prowadziła tu nierząd. - Panowie przychodzili, wychodzili, ale nie byli uciążliwi - twierdził starszy mężczyzna.
Tydzień po makabrycznym odkryciu policja zatrzymała 18-letniego wówczas Artura K. W jego mieszkaniu zabezpieczono dowody wskazujące na jego sprawstwo. Sam nastolatek przyznał się do popełnienia zbrodni. Oskarżony został o podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Autor: ib/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław