Dwa lata więzienia w zawieszeniu i 125 tysięcy złotych grzywny - taki wyrok usłyszała notariuszka z Wrocławia. Sąd na 10 lat zakazał jej też wykonywania zawodu. Zdaniem sądu notariuszka przekroczyła uprawnienia i zignorowała stan starszych osób, którym świadczyła usługi notarialne.
Dominika G. została oskarżona o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i o nadużycie zaufania klientów, którzy podpisywali w kancelarii akty sprzedaży domów, zamiany mieszkania i pełnomocnictw na rzecz osób trzecich.
Szajka oszukiwała starsze osoby
Sprawa dotyczy przeprowadzenia czynności notarialnych z udziałem trzech starszych osób, które - jak wynika z uzyskanych w śledztwie opinii biegłych - nie rozumiały znaczenia składanych oświadczeń woli, a w kancelarii notarialnej podpisywały umowy dotyczące przeniesienia praw własności do tych wartościowych nieruchomości.
Chodzi o sprzedaż dwóch domów wartych 800 tysięcy złotych i pół miliona złotych oraz o zamianę mieszkania wartego 143 tysięcy złotych na mniejsze z dopłatą, ale zlokalizowanego w miejscowości oddalonej o 20 kilometrów od Wrocławia.
Kara w zawieszeniu i zakaz wykonywania zawodu
Obrońca oskarżonej wnioskował o uniewinnienie swojej klientki. Jednak w czwartek Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście uznał Dominikę G. winną przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i nadużycia zaufania klientów. Skazał G. na karę łączną dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
G. ma też zapłacić 125 tysięcy złotych grzywny i 25 tysięcy złotych opłaty sądowej. To jednak nie koniec, bo notariuszka przez 10 lat nie będzie mogła - zgodnie z wyrokiem sądu - wykonywać swojego zawodu.
Sąd: kierowała się chęcią zysku
W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Marchwicka powiedziała, że w trakcie procesu nie udało się udowodnić, iż Dominika G. działała w porozumieniu z oszustami, którzy wyłudzili nieruchomości od starszych, cierpiących na otępienie starcze osób.
- Nie ma dowodów, by postępowanie notariusz powodowane było czymś innym niż chęcią zysku, korzyści majątkowej wynikającej z pobrania opłaty notarialnej. Nie ma dowodu na jej porozumienie z osobami, które wyłudzały nieruchomości - uzasadniała sędzia.
Dodała jednak, że sąd krytycznie ocenił wyjaśnienia oskarżonej, która wyjaśniała, że nie zdawała sobie sprawy z tego, iż poszkodowani nie są w stanie podejmować samodzielnej decyzji. - Czynność notarialna nie jest powierzchowna i rodzi skutki prawne. Mając kilkukrotny kontakt z taką osobą, musiała zdawać sobie sprawę z jej stanu. Tym bardziej że ten stan był dostrzegany przez osoby trzecie - mówiła sędzia.
Będzie apelacja?
Wyrok jest nieprawomocny. - Nie wiem, na ile pani notariuszka brała udział w tym całym procederze, ale na pewno w tej części, która dotyczy mojego teścia, to zrobiono nam straszną krzywdę - podkreślała synowa jednego z nieżyjących już pokrzywdzonych.
Obrona nie wyklucza apelacji. - Wyrok jest niezgodny z linią obrony. W związku z tym, jeśli wyrok nie zgadza się z tym, o co wnosiliśmy, to rzecz jasna będziemy wnosili o pisemne uzasadnienie - zapowiedział mecenas Konrad Lipiński.
Oskarżonej nie było na sali rozpraw.
Autor: tam/ks/kwoj / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław