Sąd obniżył karę dla Damiana P., mężczyzny oskarżonego o znęcanie się nad zwierzętami. Zamiast dwóch lat w więzieniu mężczyzna spędzi tam rok. Zwierzaki prał w pralce i wkładał do piekarnika. Wyrok jest prawomocny. "Skandal" - skomentowali przedstawiciele TOZ Wrocław w internecie.
Obrońca P. chciał dla niego kary w zawieszeniu. Sąd uznał, że dla mężczyzny konieczna jest kara bezwzględnego pozbawienia wolności. Ogłaszając wyrok sędzia kilka razy podkreślił, że zachowanie Damiana P. było naganne. W większości wyrok został utrzymany, a to oznacza, że mężczyzna musi zapłacić 4 tys. złotych nawiązki na rzecz wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i przez 10 lat nie będzie mógł posiadać zwierząt.
Sąd okręgowy zmniejszył jednak czas, jaki P. będzie musiał spędzić za kratami. - Sąd uznał, przy całej naganności czynów zarzuconych i sadystycznym sposobie działania, że konieczna jest zmiana wymiaru kary. Przede wszystkim w zakresie znęcania się nad kurą - powiedział Grzegorz Szepelak, sędzia Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
"Kara razi swoją surowością"
I dodawał: oczywiście, że P. podrzucając kurę i rzucając nią o ścianę działał z pobudek sadystycznych, ale nie można tego porównać z włożeniem kota do pralki. - Co innego zwierzęta typu kot, czy pies, a co innego kura, czy królik, czyli zwierzęta hodowane na mięso. Kara razi swoją surowością - wyjaśniał sędzia, argumentując obniżenie kary łącznej do roku pozbawienia wolności.
O karze dla Damiana P. sędzia powiedział: zmiana kary była konieczna.
- Biorąc pod uwagę sylwetkę człowieka młodego, niekaranego zdaniem sądu kara roku pozbawienia wolności jest adekwatna - argumentował sędzia.
Wyrok sądu rejonowego dla Wojciecha M. został utrzymany. To oznacza, że M. został skazany na 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, w tym czasie ma być dozorowany przez kuratora sądowego. Wyrok jest prawomocny. Podczas jego ogłaszania skazanych nie było na sali.
Ostrzeżenie dla innych?
Właścicielka kota nad którym znęcał się P. nie kryła rozczarowania wyrokiem. - Myślałam, że zostanie podtrzymany albo minimalnie obniżony. Dobrze, że i tak zostali ukarani za ten brutalny czyn. Takie osoby powinny trafiać do więzienia. Może to będzie ostrzeżeniem dla innych - komentowała Dorota Damaziak.
Wyrok sądu skomentowali też na Facebooku przedstawiciele TOZ. "SKANDAL!" - napisali.
Jednego wyprał w pralce, innego przytrzasnął wersalką
W trakcie śledztwa świadkowie zeznawali: Damian już kiedyś zabił kota. "Wrzucił go do pralki, włączył wirowanie. Martwego trzymał potem w worku na balkonie, sąsiedzi skarżyli się, że smród po całej okolicy idzie" - zanotowano w aktach sprawy. I dalej: innego przytrzasnął wersalką. Weterynarz nie był w stanie pomóc. Zwierzę trzeba było uśpić. "Wielokrotnie uwalniałem koty z różnych miejsc do których chował je Damian. On w ogóle traktował koty jak przedmioty: jak sprzątał w mieszkaniu, to i je "sprzątał", zamykając w łóżku, szafkach. Miał też szczura, którego zagłodził" - zeznawał jeden ze znajomych mężczyzny. Czytaj więcej na ten temat
W ubiegłym tygodniu policja, na polecenie prokuratury, odebrała mężczyznom zwierzęta jakie przebywały w ich mieszkaniu: kota oraz osiem płazów i gadów. Wszystko dlatego, że śledczy odebrali zgłoszenie o kolejnym znęcaniu się nad zwierzętami, jakiego miał dopuścić się P.
Sprawę Damiana P. rozpatrywał Sąd Okręgowy we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław