Z redakcją Kontaktu24 skontaktował się pan Szymon, mieszkaniec bloku przy ulicy Powstańców Śląskich 109 we Wrocławiu. Jak opisał, winda w jego klatce przestała działać 20 czerwca, w trakcie długiego weekendu. Od tego czasu - jak wskazał mieszkaniec stolicy Dolnego Śląska - ponad 70 mieszkańców, w dużej mierze osób starszych lub z niepełnosprawnościami, czeka na naprawę awarii.
Awaria windy nie pierwszy raz
- To blok z wielkiej płyty, 11 pięter plus parter i półpiętra, razem około 70 mieszkań. Niestety, nie pierwszy raz winda się psuje. Mieszkam tu od dziewięciu lat i dzwoniłem już wielokrotnie na pogotowie dźwigowe, z którym zarządca ma podpisaną umowę. Tym razem awaria okazała się poważniejsza. Pogotowie dźwigowe (...) oceniło, że dźwig nie nadaje się do dalszej eksploatacji bez kompleksowego remontu. Koszty? Około 40 tysięcy złotych. Według relacji sąsiada, syna jednej z mieszkanek, zawodowo zajmującego się wcześniej konserwacją wind, sam remont to co najmniej tydzień pracy dla trzyosobowej ekipy - przekazał redakcji Kontaktu24. Na razie jednak nikt remontu nie rozpoczął. Zarządca nieruchomości ma - jak stwierdził lokator - zajmować się papierologią. - Sprawa utknęła w martwym punkcie. Nie ma pieniędzy, więc planowana jest prośba o wsparcie od miasta. A to oznacza tygodnie bez windy - wyjaśnił mężczyzna.
"Sytuacja jest dramatyczna"
Z informacji przekazanych przez pana Szymona wynika, że wśród mieszkańców są osoby chore, w tym poruszające się na wózku inwalidzkim. - Sytuacja jest dramatyczna. W obecnym stanie zdrowotnym niektórych sąsiadów zejście lub wejście po schodach na ósme, dziewiąte czy dziesiąte piętro to bariera nie do pokonania. Na domiar złego, jedyne możliwe przejście awaryjne przez strych do sąsiednich klatek jest zablokowane. Przejście pomiędzy klatkami 107 i 109 zostało zabezpieczone bramką na kłódkę. Spółdzielnia podjęła taką decyzję, bo przesiadywały tam osoby bezdomne - relacjonował mieszkaniec Wrocławia.
I dodawał: - Gdyby zasłabł ktoś z wyższych pięter, służby ratunkowe miałyby ogromny problem z dotarciem. Zarządca nie traktuje tego jak pilny problem. Nie wiem, co jest dokładnie mówione na zebraniach, bo jestem wynajmującym, a nie właścicielem. W przeszłości ignorowano też zalewające wodą piony. Ja sam planuję się wyprowadzić, ale martwię się o sąsiadów.
Utrudniony kontakt z zarządcą
Próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielem zarządcy nieruchomości. Pod jednym z numerów odebrał mężczyzna, ale odesłał nas "do osoby odpowiedzialnej za ten budynek", podając inny numer telefonu. Niestety nikt nie odebrał. Na klatce schodowej bloku jest też podany numer telefonu komórkowego do osoby, która zarządza nieruchomością. Mimo kilku prób nie odebrała od nas telefonu. Nie odpisała też na wiadomość sms. W czwartek w bloku pojawiła się ekipa TVN24. W piątek na drzwiach windy zawisła kartka z informacją że "26 czerwca została poddana pod głosowanie uchwała (...) w sprawie naprawy dźwigu". "Uprzejmie proszę o pilne oddanie głosu" - czytamy na kartce, z której wynika, że "przegłosowanie uchwały jest niezbędne, aby wykonawca mógł przystąpić do zamówienia części oraz do realizacji naprawy".
Autorka/Autor: amn, pk/tam
Źródło: Kontakt24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24