Wrocławska Ekostraż odebrała interwencyjnie suczkę rasy american bully. Jak informują aktywiści, pies przez lata był wykorzystywany w hodowli do rozmnażania, a kiedy przestał się sprawdzać, oddano go dalej. Obecnie to skóra i kości, zwierzę ma chore uszy, oczy, silny stan zapalny, krwotoki i praktycznie nie ma mięśni.
Wolontariusze Ekostraży zaznaczają, że czworonożni przedstawiciele tej rasy to psy "dobrze zbudowane, z pięknie rozwiniętą tkanką mięśniową, która jest narzędziem okazywania przez nie radości życia całemu światu". Takiego obrazu nie przypomina odebrana właścicielce suczka.
- To smutny, obleczony zaniedbaną i poranioną skórą szkielet psa. Próżno szukać na jej umęczonym cierpieniem pyszczku z zapadniętymi oczami choćby odrobiny bullowej radości bycia - przyznaje Dawid Karaś z zarządu Ekostraży.
Ekostraż: była wykorzystywana do rodzenia
Historia suczki to - jak relacjonuje Ekostraż - przez większość życia dostarczanie szczeniaków sprzedawanych po atrakcyjnych cenach. Gdy przestała sprawdzać się w rodzeniu, została oddana.
- W ostatnim czasie mieszkała w zasyfionym kojcu i w mieszkaniu, gdzie w czasie interwencji zastaliśmy ją wygłodniałą na stole. Wchodziła na stół prosić o jedzenie, bo podstawą jej diety były zupki chińskie. Wcześniej doprowadzono do jej pokrycia, dwa tygodnie temu urodziła martwe szczenięta - relacjonuje Karaś.
Fatalny stan
Pies najpierw trafił do weterynarza. Tam stwierdzono zagłodzenie, zanik mięśni, zaniedbaną sierść, chore uszy, oczy, poranione łapki. Do tego anemia, silny stan zapalny, czy podwyższone parametry biochemiczne krwi. Suczka ma problemy z przyjmowaniem jedzenia.
- Wygląda jak wrak, ale najgorsze jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka - to, co ma w środku. W fatalnym stanie ma układ pokarmowy oraz rozrodczy. Prawie na pewno, żeby przeżyć, będzie wymagała chirurgicznego otwarcia jamy brzusznej - przekazuje Karaś.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż