Mieszkańcy boją się wyrzucać śmieci, na podwórkach roi się od rozjechanych szczurów, nor i tuneli wydrążonych przez gryzonie. Wrocławianie mówią wprost: to plaga. - Szczury rzucają się na ludzi - skarżą się.
Okolice wrocławskiego Rynku. Reprezentacyjne kamienice, tłumy turystów i tętniące życiem lokale. A na podwórkach plaga szczurów. Na te skarżą się mieszkańcy okolicznych domów.
- Jest tych szczurów dużo i będzie dużo, póki odpadki z tych wszystkich restauracji wysypywane będą do kubłów. Jest tych kubłów za mało - mówi pan Henryk, jeden z mieszkańców. Jednocześnie przyznaje: szczury są tak agresywne, że wieczorami boimy się podejść do kubłów i wrzucić śmieci do środka. - Szczury rzucają się przed kubeł i rzucają się na ludzi. Wieczorem czy nocą spokojnie można je rozjeżdżać. Jest ich dużo więcej niż mieszkańców - skarży się mężczyzna. Jego zdaniem gryzoni jest tak dużo, że wkrótce kompletnie opanują stolicę Dolnego Śląska.
"Do śmietnika podchodzą jak do bufetu"
- One zupełnie nie boją się ludzi. Zachowują się jak gołębie, jak koty. Niedługo dojdzie do tego, że będą chodziły między nami jak zwierzęta domowe - uważa pan Piotr.
Szczury to problem tej okolicy od dawna. Jednak teraz, według mieszkańców, jest ich znacznie więcej niż wcześniej. Rozwiązania problemu nie widać. Choć mieszkańcy podsuwają propozycje. Pierwsza z nich to rozwiązanie problemu śmietników, bo choć te opróżniane są regularnie, to podwórka i tak toną w odpadkach. - Chodzi o to, by były pod kontrolą. By ograniczyć dostęp do tych kubłów. Po drugie, trzeba zrobić coś z podwórkami, bo one się tu żywią, a później mają gdzie uciekać. W trawniku wykopanych są setki nor - relacjonuje wrocławianin. Dziury są nie tylko w trawnikach, ale też wydrążone w chodnikach i jezdniach. - Szczury do śmietnika podchodzą jak do bufetu, a później uciekają w dziury. Inne miasta sobie radzą z tym problemem, a u nas jest, jak widać - podkreśla pan Piotr.
"Ważna jest odpowiedzialność każdego z nas"
Co na problem mieszkańców przedstawiciele miasta? - Wiemy, że jest taka sytuacja. W centrum Wrocławia ten problem jest szczególny - przyznaje Urszula Hamkało, rzecznik Zarządu Zasobu Komunalnego. I dodaje: staramy się walczyć z tym problemem na bieżąco. Jak? Nie tylko poprzez deratyzację trzy razy w roku, ale też dodatkowe "interwencyjne deratyzacje". To nie koniec. - Rozważamy w tej chwili i chyba wprowadzimy to lada chwila w życie stałą deratyzację. Rozstawienie na stałe stacji deratyzacyjnych. Rozpylamy też innego rodzaju preparat, nie tylko rozsypujemy. Systemowym rozwiązaniem jest budowa śmietników podziemnych - podkreśla Hamkało.
Ważna, jak podkreślają urzędnicy, jest też samodyscyplina mieszkańców i zarządców. - Wiemy, że w tym miejscu śmieci są odbierane prawidłowo i terminowo. Jednak tutaj ważna jest odpowiedzialność każdego z nas i mieszkańca, i restauratora - uważa Martyna Bańcerek-Perzyna, rzecznik prasowy spółki Ekosystem.
Gryzonie nękają mieszkańców okolicy wrocławskiego Rynku:
Autor: tam/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław