Kiedy z Odry były już wyławiane tony śniętych ryb, przedstawiciel rządu w województwie dolnośląskim przebywał na urlopie. We wtorek wojewoda Jarosław Obremski wrócił do pracy, ale na razie nie znalazł czasu, żeby odpowiedzieć na pytania dotyczące działania władz. A pytań nie brakuje - między innymi o to, dlaczego informacja o skażeniu rzeki przez kilkanaście dni nie była przekazywana mieszkańcom.
Wojewoda Jarosław Obremski pojawił się w pracy we wtorek rano. - Przyszedł do pracy kilka minut po godzinie ósmej, czyli kilka minut po otwarciu urzędu. Wszedł tylnymi drzwiami i zniknął za drzwiami gabinetu wojewody - relacjonuje Olga Mildyn, reporterka TVN24, która próbowała zadać pytania wojewodzie na temat katastrofy ekologicznej na Odrze.
- Bardzo nam zależało, żeby dowiedzieć się, co robił wojewoda i jego zastępcy od początku kryzysu ekologicznego. Niestety, wojewoda do nas nie wyszedł - mówi nasza dziennikarka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co wiemy o katastrofie ekologicznej w Odrze
Próby zdobycia stanowiska od biura prasowego wojewody również nie zakończyły się sukcesem: - Zostaliśmy stamtąd odesłani z powrotem pod drzwi (gabinetu wojewody), których nikt nie otwiera - przekazuje Olga Mildyn.
Zastępca mówi o "działaniach". Szczegółów brak
Województwem, pod nieobecność wojewody zarządzał jego zastępca, Jarosław Kresa. Ekipie TVN24 udało się mu zadać kilka pytań po obchodach Święta Wojska Polskiego na wrocławskim rynku.
- Bezpośrednio, od początku był kontakt z Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska. Działania (były) cały czas. Działania na bieżąco, monitorowanie, badanie - mówił wicewojewoda, do którego z mikrofonem podeszła nasza dziennikarka, Weronika Przybylska.
- A kiedy te działania zostały podjęte? - zapytała dziennikarka.
- Przez cały ten okres. Ja wróciłem z urlopu 1 sierpnia i od początku informowaliśmy.
- A dlaczego alarm przyszedł tak późno dla mieszkańców?
- W związku z takimi danymi, jakie otrzymywaliśmy. Wszystko w oparciu o opinie fachowców - odparł wicewojewoda.
Spotkanie w urzędzie
O 9:30 w dolnośląskim urzędzie wojewódzkim rozpoczęło się spotkanie, w którym - oprócz wojewody - bierze udział między innymi szef dolnośląskiego sanepidu.
- Być może po nim spotkaniu jakieś informację do nas dotrą - przekazuje Olga Mildyn.
Wnioski o odwołanie wojewodów
W poniedziałek Zieloni przekazali, że chcą odwołania pięciu wojewodów: śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego. - Kierujemy wniosek do szefa MSWiA i do premiera o odwołanie wojewodów pięciu województw nadodrzańskich – powiedziała Urszula Zielińska, posłanka i przewodnicząca Partii Zieloni.
Podczas poniedziałekowej konferencji prasowej podkreślała, że "instytucje przez 17 dni praktycznie nie działały":
- 17 dni zajęło wojewodom zwołanie pierwszych sztabów kryzysowych. 17 dni zajęło wysłanie alertów – smsów z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Przez te 17 dni ludzie w środku wakacji kąpali się w rzece, bawili się, poili zwierzęta i jedli złowione w Odrze ryby. Byli bezpośrednio zagrożeni – wymieniała Zielińska.
Kolejny apel w sprawie wojewody dolnośląskiego
O odwołaniu wojewody dolnośląskiego mówiła wcześniej też Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy. - Nie może być tak, że premier Mateusz Morawiecki beztrosko staje na jednej czy drugiej konferencji prasowej, rozkłada ręce i przyznaje, że zbyt późno dowiedział się o katastrofie na Odrze (…). Nie może tak być, że nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Dymisja szefa Wód Polskich czy Głównego Inspektora Ochrony Środowiska to za mało. Czas pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy wiedzieli i nic nie zrobili - przekonywała Dziemianowicz-Bąk.
Podobnego zdania są ekolodzy i przyrodnicy zajmujący się na co dzień rzeką Odrą.
W niedzielę o wyciągnięciu konsekwencji m.in. wobec wojewody dolnośląskiego mówił też w "Faktach po Faktach" wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Powiedział, że "zgadza się z premierem Mateuszem Morawieckim, że niedopuszczalne jest to, że służby wojewody nie informowały o zdarzeniu w odpowiednim czasie".
- Muszą być pociągnięci do odpowiedzialności ci, którzy za to odpowiadają - podkreślał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl