- Roztrzaskana żuchwa, gałki oczne wiszące na tkankach miękkich, okrutne urazy - tak o stanie 33-letniego Grzegorza opowiada Klaudiusz Łukacz, lekarz z ASK. To on razem z zespołem podczas kilkunastogodzinnych operacji uratował wzrok mężczyźnie, któremu maszyna do cięcia kamieni amputowała część twarzy. - Trzeba podziwiać wolę walki Grzegorza, to wielkie szczęście, że przeżył - komentuje.
- Nie mieliśmy wcześniej takich doświadczeń - szczerze przyznaje doktor Klaudiusz Łuczak z Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
To właśnie podczas jego dyżuru do placówki śmigłowcem ratownicy przewieźli pana Grzegorza, któremu podczas pracy maszyna do cięcia kamieni amputowała większą część twarzy.
"Okrutny uraz"
- Od razu trafił z lądowiska na oddział ratunkowy. Uraz był okrutny, gałki oczne wisiały na tkankach miękkich, żuchwa była roztrzaskana, twarz z krwiakiem i obrzękiem była olbrzymią raną. Stan pana Grzegorza był ciężki. Musieliśmy próbować ratować co się da - opowiada Łuczak.
Sam przyznaje, że można nazwać wielkim szczęściem to, że pacjent przeżył. Próba replantacji fragmentów skóry twarzy, które dotarły do szpitala po wypadku, zakończyła się niepowodzeniem. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że oderwany fragment twarzy, który po wypadku zawisł na stalowej belce, był zmiażdżony. Poza tym trafił do lekarzy dopiero po kilku godzinach. Zespół dr Klaudiusza Łuczaka uratował mu jednak wzrok i dolną część twarzy.
Kilkunastogodzinna walka o wzrok
- We Wrocławiu pan Grzegorz przeszedł trzy bardzo długie operacje, zmobilizowaliśmy świetnie wyszkolonych fachowców i razem rozpoczęliśmy odtwarzanie oczodołów i rekonstrukcję dolnego masywu twarzy. Wszystko wskazywało na to, że nie uratujemy wzroku. A jednak się udało - cieszy się doktor.
Zabiegi trwały od rana do późnych godzin w nocy, zespół lekarzy z nogi pacjenta pobierał fragmenty żył i wstawiał je w miejsce twarzy. Pan Grzegorz przeleżał trzy tygodnie na oddziale intensywnej terapii Akademickiego Szpitala Klinicznego, zanim został przetransportowany do Centrum Onkologii w Gliwicach. - Wiedziałem, że tam jest świetny zespół, więc nawiązałem z nimi kontakt. Taka operacja to dla wielu ośrodków galaktyka - mówi Łuczak. Właśnie w Gliwicach lekarze przeszczepili pacjentowi twarz.
Pierwszy taki przeszczep na świecie
Był to pierwszy w Polsce przeszczep twarzy, a jednocześnie pierwszy na świecie, tzw. pilny, ze wskazań życiowych. - Pacjent będzie jadł, oddychał, widział. Osiągnięcie pełnej motoryki i czucia twarzy powinno potrwać 6-8 miesięcy - powiedział zaraz po zabiegu prof. Adam Maciejewski z Centrum Onkologii w Gliwicach.
Sukcesu gliwickim lekarzom gratulują ci wrocławscy. Gratulują też samemu pacjentowi. - Olbrzymia siła ducha. Teraz już wszystko powoli będzie dochodzić do normy, pan Grzegorz już sam wstaje, widzi, rehabilituje się. Życzę mu wszystkiego dobrego - mówi Łuczak.
Autor: bieru//kv/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24