Wygaszanie oddziału wewnętrznego kluczborskiego szpitala miało potrwać do końca stycznia. Tymczasem fiasko w negocjacjach z lekarzami zmusiło lecznicę do zamknięcia interny już w piątek. Po tej decyzji sytuacja pacjentów na Opolszczyźnie robi się coraz bardziej skomplikowana.
Problemy kadrowe szpital w Kluczborku zgłosił jeszcze w ostatnich dniach 2017 roku. Dyrektor alarmował, że brakuje mu lekarzy i przyznał, że w szpitalu wszczęta została już procedura wygaszania oddziału. Wszystko miało się odbyć w miarę możliwości gładko, bowiem termin końcowy wyznaczono na ostatni dzień stycznia. Szpital miał mieć czas na przeprowadzenie tej procedury. Sytuacja diametralnie zmieniła się jednak w Nowy Rok.
Interna w Kluczborku do zamknięcia
1 stycznia ze szpitala odeszło dwóch lekarzy niezbędnych do funkcjonowania lecznicy. O fakcie od razu poinformowano władze wojewódzkie. Dyrektor nie miał wyjścia - złożył wniosek o zamknięcie oddziału już od 5 stycznia. Wicewojewoda wniosek przyjęła i zapowiedziała, że rozpatrzy go pozytywnie.
- Oznacza to tyle, że karetki nie będą dowoziły pacjentów do naszego szpitala. Ci pacjenci, którzy mogą z uwagi na dobry stan zdrowia zostać wypisani do domu, zostaną wypisani, osoby do leczenie będą systematycznie umieszczane w innych placówkach, natomiast jeśli nie byłoby takiej możliwości - co gwarantuję głową - każdy z pacjentów będzie miał zapewnioną opiekę do ostatniego pacjenta, który stąd wyjdzie - zapewnia Piotr Pośpiech, starosta kluczborski.
Olesno nadal nie pracuje
Sytuacja kluczborskiego szpitala jest ściśle powiązana z Zespołem Opieki Zdrowotnej w Oleśnie, który boryka się dokładnie z takimi samymi problemami. W obu szpitalach lekarze kontraktowi domagali się podwyżek płac. W obu szpitalach odpowiedź była taka sama - nie ma pieniędzy.
Oddział wewnętrzny w Oleśnie został zamknięty jeszcze pod koniec 2017 roku. Deską ratunku miała być właśnie interna szpitala w Kluczborku. Wyszło tak, że od piątku ani jeden, ani drugi nie będzie normalnie funkcjonował. Sytuacja w Oleśnie miała się wyjaśnić do 5 stycznia, ale już teraz wiadomo, że tamtejszy oddział nie wznowi dyżurów przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie.
Oba szpitale, a konkretniej ich oddziały wewnętrzne, to około 80 łóżek. Już wkrótce wszystkie będą puste. Żaden z podmiotów odpowiedzialnych za funkcjonowanie tych oddziałów nie jest na tę chwilę w stanie stwierdzić, do kiedy potrwa pat. Jak zapewniają - nie ustają w poszukiwaniu lekarzy niezbędnych do przywrócenia normalnej pracy.
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław