- Gryzonie były, są i będą. I nigdy nie uda się ich wytępić w stu procentach – twierdzą przedstawiciele magistratu. Szczury stały się zmorą turystów odwiedzających wrocławski rynek: -To wina mieszkańców miasta - kwitują urzędnicy.
Wrocławscy urzędnicy twierdzą, że deratyzacja prowadzona dwa razy w roku to wystarczający sposób walki ze szczurami. Problemem natomiast są zarządcy budynków, którzy ją niewłaściwie przeprowadzają i wrocławianie.
"Nie da się ich wytępić"
– Sami mieszkańcy muszą pamiętać o tym, że dokarmianie bezdomnych zwierząt, gołębi, kotów stanowi zachętę dla szczurów – mówi Julia Wach z biura prasowego Urzędu Miasta.
- Wrocław jest miastem szczególnym.W mieście, w którym żyją ludzie, w którym jest dużo dopływów rzek, nie da się wytępić szczurów. Te szczury były, są i będą. W 100% ich nigdy nie wytępimy – tłumaczy Wach.
Poznań: u nas szczurów nie ma
Wrocław rzeczywiście musi być miejscem szczególnym, bo w innych dużych miastach problemu na taką skalę nie odnotowano: - W Poznaniu przez całe życie nie widziałem szczura na ulicy. We Wrocławiu byłem półtora dnia i widziałem jednego wychodzącego ze śmietnika – mówi Filip, który odwiedził Wrocław w ubiegłym tygodniu.
- Mieliśmy przeprowadzaną deratyzację i była to akcja zakrojona na szeroką skalę. W Poznaniu nie mamy obecnie w tej kwestii większych problemów. Kiedyś mówiło się o kłopotach Starego Zoo ze szczurami. Jednak po przekształceniu ogrodu zoologicznego w park, temat przestał istnieć – wyjaśnia Rafał Łopka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Poznania.
Gdańsk: u nas też czysto
W Gdańsku, który jest przecież miastem portowym, też zapewniają, że problem szczurów też szybko rozwiązano. - Na początku Euro docierały do nas informacje, że szczury się pojawiały. Było to zapewne związane z ogromną liczbą osób odwiedzających Gdańsk. Deratyzacja jest skuteczna. Szczury po ulicach Gdańska nie biegają – tłumaczy z kolei Emilia Salach z Urzędu Miasta w Gdańsku.
Autor: ansa, drud / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24