Sprawa była niejednoznaczna - tak o śledztwie w sprawie wypadku, w którym zginął 41-letni mężczyzna, mówi prokurator. Niemal rok po zdarzeniu, do którego doszło w Świdnicy (województwo dolnośląskie), śledczy oskarżyli taksówkarza. Ich zdaniem nie zachował ostrożności i najechał na leżącego na jezdni mężczyznę.
Do wypadku na ulicy Wrocławskiej w Świdnicy doszło niemal rok temu. W wigilijną noc po leżącym na jezdni mężczyźnie przejechał samochód. 41-latek nie przeżył.
Dwie sekcje zwłok, dwa różne wnioski
Początkowo nie wiadomo było, jaki był przebieg zdarzenia. Śledczy nie byli pewni, czy mężczyzna żył, gdy przejeżdżała po nim taksówka, czy może zginął wcześniej. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazywały, że wcześniej mężczyzna mógł zostać potrącony przez inny samochód, który odjechał z miejsca wypadku. Później - po pojawieniu się kolejnych dowodów - prokuratorzy zdecydowali o przeprowadzeniu uzupełniającej sekcji zwłok. Chodziło przede wszystkim o ustalenie mechanizmu powstania obrażeń, ich kolejności i czasu. I choć początkowo wszystko wskazywało na to, że 41-latek zmarł na skutek potrącenia, to wynik kolejnej sekcji wykazał, że obrażenia powstały przez przejechanie i zmiażdżenie. - Wyniki uzupełniającej sekcji zwłok wykluczyły uderzenie i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Teraz śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - informował Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. Początkowo jednak, w styczniu 2020 roku, śledczy nie postawili zarzutów taksówkarzowi, który siedział za kierownicą samochodu i przejechał po leżącym na jezdni 41-latku.
"Sprawa była niejednoznaczna"
Teraz do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko kierowcy taksówki. Prokuratorzy oskarżają go o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. - Sprawa była niejednoznaczna - mówi portalowi swidnica24.pl prokurator Rusin. Prowadzący sprawę są zdania, że kierowca taksówki nie zachował należytej ostrożności i nie dostosował jazdy do panujących wówczas warunków. - Jechał ze zbyt dużą prędkością i nie obserwował w sposób należyty drogi, w związku z czym najechał na mężczyznę, który leżał na plecach na jezdni w miejscu niedozwolonym. Obrażenia spowodowane najechaniem były przyczyną śmierci 41-latka - przekazał Rusin w rozmowie z portalem swidnica24.pl. Jak mężczyzna znalazł się na jezdni? Jak ustalili prokuratorzy, mężczyzna był pijany. W pewnym momencie wybiegł z bramy jednego z budynków, a na jezdnię przewrócił się w trakcie pokonywania ulicy. Oskarżony nie przyznał się do winy. Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, swidnica24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mapy Google